Nasi politycy znani są z tego, że lubią współzawodnictwo, ale w Sejmie i tylko słownie. A gdyby tak wysłać ich na skocznię? Oto, co by się wydarzyło.1. Andrzej Duda Zanim by wystartował, podpisałby belkę, z której startował. Rozbieg urozmaicony byłby efektownym slalomem narciarskim. W momencie wybicia się z progu skończyłoby się śmieszkowanie. Podczas lądowania pobiłby rekord skoczni. Adam Małysz płakałby, gdyby widział jego skok. PS. Zawsze wygrywa. Czytaj dalej 1/7