Najgorsze sposoby na umieranie według naukowców

21
4. Wulkaniczna sauna



Superwulkan (wulkan powstały w wyniku potężnej eksplozji magmy pod powierzchnią ziemi) znajdujący się pod Parkiem Narodowym Yellowstone wybuchł ostatni raz ponad 640 tys. lat temu, a naukowcy podejrzewają, że w ciągu najbliższych kilku tysięcy lat może nastąpić ponowna erupcja. Gejzery i gorące źródła, z których słynie Yellowstone, są dowodem na istnienie podziemnej komory magmowej. I choć widok gejzera jest piękny, jest też śmiertelnie niebezpieczny. Gorące źródła są silnie alkaliczne bądź silnie kwasowe, są też ekstremalnie gorące – woda w większości utrzymuje się w temperaturze tuż poniżej temperatury wrzenia. Kilka lat temu pewien 23-latek wpadł do basenu w kompleksie Norris Geyser Basin. Policjanci z powodu silnej burzy byli w stanie wyciągnąć zwłoki chłopaka dopiero po jakimś czasie, wtedy jednak te już zdążyły zniknąć. Najprawdopodobniej gorące i kwaśne wody gejzera doprowadziły do silnych poparzeń trzeciego stopnia, na skutek których doszło do uszkodzenia wszystkich warstw skóry i poparzenia narządów, w tym zagotowania tłuszczu (co nie byłoby bolesne, biorąc pod uwagę to, że spaliłyby się również zakończenia nerwowe), a mężczyzna uległ szokowi cieplnemu. Jego ciało uległo rozerwaniu, a kwaśne wody rozpuściły to, co po nim pozostało.

5. Jad boomslanga – dysfolida



Boomslang (niektórym znany pewnie ze świata Harry’ego Pottera) to afrykański wąż, który co prawda nie jest agresywny, ale jego jad jest śmiertelny dla człowieka. Co prawda działanie jadu trwa nawet do 48 godzin (jest więc teoretycznie dużo czasu na podanie surowicy), dysfolidy są spokojne i trudno je sprowokować, a do ukąszeń dochodzi raczej rzadko, lepiej jednak uważać, co pokazuje chociażby opisany niżej przypadek.
W 1957 roku herpetolog (naukowiec badający gady i płazy) Karl P. Schmidt został przez przypadek ukąszony przez dysfolida podczas badań nad jednym egzemplarzem w Muzeum Historii Naturalnej, a cały proces powolnego działania jadu opisał w swoim dzienniku. I patrząc na wpisy Schmidta, nie było to nic przyjemnego. Zaczęło się od silnych nudności, do których po jakimś czasie doszły silne dreszcze i uczucie chłodu w parze z gwałtownym wzrostem temperatury ciała. W nocy Schmidt zaczął krwawić z ust, krew pojawiła się także w moczu. Do objawów doszły wymioty i z każdą godziną mężczyzna zaczął krwawić z pozostałych otworów ciała, w tym z nosa czy oczu. W ciągu dnia powoli tracił kontrolę nad własnym ciałem i zdolność do reagowania na bodźce zewnętrzne. Schmidt zmarł na skutek paraliżu oddechowego popołudniu, kiedy krwawić zaczęły także jego serce i mózg. Jad dysfolida sprawia, że zmniejsza się zdolność do krzepnięcia krwi, a ofiara umiera głównie z powodu licznych krwotoków wewnętrznych. 
0.047906160354614