
55-letni mężczyzna nie może przez to znaleźć pracy, nie mówiąc o żonie czy porządnym wyspaniu się w nocy, a długość jego penisa powoduje szereg problemów zdrowotnych.
Mimo tych wszystkich problemów Cabrera nie zgodził się na operację zmniejszenia penisa, choć takie rozwiązanie polecali mu lekarze. Mężczyzna wierzy, że to "dar", który "zasługuje na to, by znaleźć się w Księdze Rekordów Guinnessa".
"Jestem sławny, bo mam największego penisa na świecie. Jestem z tego powodu szczęśliwy. Wiem, że nikt nie ma tak dużego, jak ja" - z dumą mówi Cabrera. Większość stanowi jednak skóra, która podczas wzwodu zwisa z członka mężczyzny.

Mężczyzna nie jest w stanie znaleźć pracy, choć przez lata próbował. Penis przeszkadza mu nie tylko w chodzeniu, ale uniemożliwia też wysiłek fizyczny. I właściwie wszystko to jego wina, bo sam Cabrera jest odpowiedzialny za długość swojego przyrodzenia - przez całe życie wieszał na jego końcu obciążenia, by go wydłużyć.
Lekarze tłumaczą zachowanie Cabrery tym, że w kulturze latynoskiej mężczyzna obdarzony dużym penisem jest uważany za prawdziwego macho. To odróżnia go od innych mężczyzn i sprawia, że czuje się wyjątkowy.
