Nie udał się kolejny start rakiety płaskoziemców, ale próby będą trwały nadal

64
W świecie Mad Mike'a Hughesa ziemia jest płaska. Samozwańczy astronauta twierdzi, że "nie wierzy w naukę" (!), w związku z czym sam usiłuje wyruszyć w kosmos, by ostatecznie udowodnić sobie i innym, że ziemia wcale nie jest okrągła.

Hughes planował start zbudowanej przez siebie rakiety 3 lutego w pobliżu Amboy w Kalifornii, a wszystko transmitować na żywo. Niestety, 11 minut przed planowanym startem mężczyzna odwołał całą akcję, tłumacząc, że to przez wadliwą uszczelkę lub siłownik.

Mężczyzna tłumaczył się później, że "starał się zrobić wszystko najlepiej, jak tylko mógł". To zresztą nie pierwszy nieudany start Hughesa, który w listopadzie 2017 roku ogłosił, że pod koniec miesiąca poleci własną rakietą w ramach "badań Towarzystwa Płaskiej Ziemi". Lot z 25 listopada również się nie udał - Hughes nie był wtedy w stanie odpalić swojej rakiety, nie uzyskał też zgody od Biura Zarządzania Terenem.



Hughes samodzielnie zbudował rakietę zasilaną parą wodną (!) i, jak twierdzi, kosztowało go to "jedynie" 20 tys. dolarów.

Eksperci uważają, że rakieta, nawet jeśli uda się jej wystartować, nie wyleci wyżej, niż kilkaset metrów, a to oznacza, że nie ma szans, by zobaczyć krzywiznę Ziemi - znacznie lepiej widać to z pokładu samolotu. Hughes mimo to się nie poddaje i próbuje wzmocnić swoją rakietę, by poleciała wyżej, a mężczyzna mógł bezpiecznie uruchomić spadochron.

0.055648803710938