Mark Millar o tym, dlaczego filmy Marvela odnoszą sukces, w przeciwieństwie do filmów z uniwersum DC

51
Mark Millar, współtwórca takich komiksów, jak "Kick-Ass", "Kingsman", "Ultimate X-Men" czy "Civil War", ma ciekawą teorię na temat tego, dlaczego widzowie wolą filmy Marvela od filmów DC Comics.

Debata na temat tego, które kinowe uniwersum komiksowe jest lepsze, trwa od dawna i trwać będzie prawdopodobnie jeszcze długo. Od pierwszych ekranizacji komiksów do stworzenia mniej lub bardziej spójnego uniwersum jest długa droga. Filmy wychodzące pod szyldem Marvel Cinematic Universe odniosły ogromny sukces komercyjny i dziś znajdują się na szczytach rankingów krytyków, a przecież kilka lat temu chyba nikt nie wyobrażał sobie, że film o superbohaterach zbierze najlepsze recenzje wśród krytyków w historii serwisu Rotten Tomatoes. MCU się udało, więc właściwie dlaczego DC Comics ma tak ogromny problem?

Mark Millar, brytyjski scenarzysta komiksowy, w wywiadzie z portalem Yahoo stwierdził, że to dlatego, iż: "Bohaterowie [z DC] nie są kinowi."



"I mówię to jako wielki fan DC Comics, który osobiście woli ich bohaterów od tych Marvela. Superman, Batman i Wonder Woman są moimi ulubieńcami, ale sądzę, że nie są oni, z wyjątkiem Batmana, stworzeni wokół ich sekretnej tożsamości. Są stworzeni wokół ich supermocy" - mówi w wywiadzie i dodaje: "Bohaterowie z Marvela mają swoje korzenie w charakterze - czy chodzi o Matta Murdocka, Petera Parkera, czy każdego z X-menów, zawsze chodzi o ich charakter. W DC, poza Batmanem, nie chodzi o charakter. W przypadku Batmana, możesz go zrozumieć albo martwić się o niego, ale z kimś takim, jak Zielona Latarnia? Ma ten swój pierścień, który pozwala mu tworzyć trójwymiarowe manifestacje i zieloną plazmę tylko siłą umysłu, ale ma alergię na żółty kolor? Jak masz zrobić o tym film? W 1952 roku to miało sens, ale teraz widownia nie ma pojęcia, o co w tym chodzi."

I pewnie jest w tym sporo racji. Millar wyjaśnił dalej, zaznaczając, że wie, iż jego teoria może wywołać prawdziwą burzę: "Widzieliśmy świetnych reżyserów, świetnych scenarzystów i fantastycznych aktorów, masę pieniędzy wrzuconą w to wszystko, ale te filmy po prostu nie działały. Myślę, że te postaci są za daleko od momentu, w którym zostały stworzone. Coś w nich wydaje się przestarzałe. Nawet Superman. Kocham Supermana, ale on pasuje do Ameryki, która już nie istnieje. To bohater z Ameryki XX wieku i myślę, że to wtedy był najlepszy."

Myślicie, że Millar ma rację?
0.062204122543335