Mieszkanka Chin kupiła pieska i dziwiła się, że "tak dużo je". Okazało się, że to niedźwiedź

12
Su Yun mieszkająca w chińskim mieście Kunming postanowiła podarować rodzinie szczeniaczka, którego kupiła będąc na wakacjach. Tyle że kobieta zamiast mastifa tybetańskiego kupiła niedźwiedzia.

Kobieta twierdziła, że chociaż podejrzane wydawało jej się, że szczeniak każdego dnia zjada pudło świeżych owoców i 2 miski makaronu, rośnie zaskakująco szybko i do tego w pewnym momencie zaczął wspinać się na drzewo (czego psy raczej nie robią), dopiero po dłuższym czasie (a konkretnie po dwóch (!!!) latach) razem z rodziną zdecydowała się na wezwanie służb weterynaryjnych. Kiedy opiekunowie dzikich zwierząt przyjechali do domu Sun Yun, przywitał ich... ważący ponad 100 kg niedźwiedź.


Po lewej: niedźwiedź. Po prawej: mastif tybetański. Można się pomylić.

Okazało się, że mastif tybetański to w rzeczywistości niedźwiedź himalajski, gatunek zagrożony wyginięciem. Służby uznały, że rodzina nie miała pojęcia, iż wychowuje niedźwiedzia, a kiedy zorientowała się, jak wygląda sytuacja, od razu wezwała pomoc, w związku z czym kara nie będzie surowa.

0.050328969955444