Adwokat od "trumien na kółkach" skazany.

11

Według ustaleń sądu, Paweł K., kierując mercedesem, przekroczył podwójną linię ciągłą i zjechał na przeciwny pas ruchu, doprowadzając do czołowego zderzenia z audi 80. Ofiary, kierująca i pasażerka audi, zginęły na miejscu. Sędzia Anna Pałasz zaznaczyła, że oskarżony nie kontrolował pojazdu i nie podjął żadnej próby uniknięcia kolizji.

Jak przekazał serwis TVN24, ekspert z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji uznał, że o winie adwokata Pawła K. ( świadczą liczne dowody. Jednym z nich był rozrzucony piasek znaleziony na pasie, którym poruszało się audi: według biegłego opadł on z lewych, przednich nadkoli obu pojazdów w momencie zderzenia.

Znaczenie miało także ułożenie pojazdów po kolizji: mercedes adwokata został obrócony przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, natomiast audi wpadło do przydrożnego rowu. Ekspert stwierdził, że taki układ nie pozostawia wątpliwości co do tego, że to adwokat zjechał na przeciwległy pas i doprowadził do wypadku.

Biegły przeanalizował również zapis z tzw. czarnej skrzynki mercedesa. Dane zarejestrowane w ciągu pięciu sekund poprzedzających zderzenie wykazały, że pojazd przyspieszał – z około 60 do 66 km/h – i był odchylony od osi jazdy w lewo. Trzy i pół sekundy przed zderzeniem kąt skrętu osiągnął 22 stopnie w lewo, a następnie w ostatnich 1,5 sekundy nastąpiła korekta – skręt w prawo do 12 stopni.

Z analizy wynika również, że kierowane przez ofiary audi poruszało się z prędkością 64 km/h, co było zgodne z obowiązującym w tym miejscu ograniczeniem do 70 km/h.

Obrońca Pawła K. zakwestionował jednak ustalenia biegłego, twierdząc, że ekspertyza została przygotowana „pod z góry założoną tezę”. Wskazał, że nie uwzględniono w niej potencjalnych usterek technicznych audi:
– Nie chcę oceniać słów mojego klienta o „trumnach na kółkach”. Stało się to, co nie powinno się stać. Nie rozumiem jednak, dlaczego w opinii nie ma słowa o tym, że stan techniczny audi mógł mieć kluczowe znaczenie – 

Sędzia Anna Pałasz podkreśliła, że nie da się jednoznacznie ustalić, co dokładnie działo się w kabinie mercedesa przed wypadkiem. Nie wiadomo, czy kierowca spojrzał w telefon, odwrócił się do dziecka czy może skupił uwagę na „pięknych warmińsko-mazurskich krajobrazach”.
– Mamy jednak dowody elektroniczne, które pokazują, że oskarżony jechał tak, jakby w ogóle nie dostrzegał sytuacji na drodze i potencjalnego zagrożenia – wskazała sędzia, cytowana przez TVN24.

Odniesiono się również do innych materiałów dowodowych. Zarówno Paweł K., jak i jego żona przyznali, że dzień przed wypadkiem uczestniczyli w weselu. Dodatkowo, badanie krwi adwokata wykazało obecność śladowych ilości metabolitu kokainy. Choć, zgodnie z opinią biegłego, nie można jednoznacznie stwierdzić, że oskarżony znajdował się w stanie odurzenia, prokuratura zdecydowała się nie stawiać zarzutu kierowania pod wpływem narkotyków. Sędzia zaznaczyła jednak, że ten dowód nie jest bez znaczenia. – Skoro we krwi wykryto ślady kokainy, oznacza to, że oskarżony co najmniej dzień wcześniej przyjął narkotyk. Biorąc pod uwagę, że uczestniczył w całonocnej imprezie, jego zdolności psychomotoryczne z pewnością były inne, niż gdyby spędził ten czas inaczej – mówiła sędzia Pałasz.
Z opinii sądu wynika, że choć nie można mówić o celowym działaniu, Paweł K. umyślnie – z tzw. zamiarem ewentualnym – naruszył zasady bezpieczeństwa. Zlekceważył obowiązek obserwowania drogi i utrzymywania koncentracji, co doprowadziło do utraty panowania nad pojazdem i zjechania na przeciwny pas ruchu, przekraczając podwójną linię ciągłą

Sprawa wzbudziła kontrowersje po tym, jak Paweł K. opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym nazwał samochód ofiar „trumną na kółkach”, sugerując, że to stan techniczny pojazdu był przyczyną tragedii. Sąd jednak nie miał wątpliwości co do winy adwokata i jego rażącego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.


0.054908037185669