
Od doradców ośrodków doradztwa rolniczego napływają sygnały o ogromnym chaosie. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w ostatnich tygodniach kilkakrotnie zmieniało decyzje w sprawie opłat za pomoc w wypełnianiu wniosków. Najpierw wprowadzono opłaty, później – pod naciskiem izb rolniczych – przywrócono bezpłatną pomoc, a kilka dni później znów nakazano ich pobieranie. Rolnicy i doradcy nie wiedzą, czego się spodziewać.
W latach 2023 i 2024 ODR-y pomagały rolnikom za darmo. W 2025 roku, od 15 marca, zaczęto pobierać opłaty. Wywołało to duże niezadowolenie, zwłaszcza że w tym roku rolnicy muszą zmierzyć się z nowymi ekoschematami i normą GAEC 2, co znacznie utrudnia wypełnienie wniosków.
Pod wpływem protestów izb rolniczych ministerstwo 4 kwietnia nakazało ODR-om świadczenie pomocy za darmo. Problem w tym, że decyzję podjęto, zanim uzyskano zgodę ministra finansów na sfinansowanie tych usług. A już 9 kwietnia nakazano co innego: tym razem przywrócono opłaty. W efekcie przez pięć dni doradcy wykonywali swoją pracę nie wiedząc, czy i kto im za to zapłaci.
Teraz ministerstwo zapowiada, że rolnicy będą mogli ubiegać się o zwrot kosztów poniesionych na sporządzenie wniosków. Wystarczy, że zachowają fakturę lub rachunek za usługę. Jak to będzie wyglądać? Jedyna informacja to ten krótki wpis na stronie internetowej.
Zwroty będą oczywiście finansowane z budżetu państwa, a więc z publicznych pieniędzy. Sposób wprowadzania tych rozwiązań budzi poważne pytania o jakość zarządzania i o to, czy chodzi tu rzeczywiście o pomoc rolnikom, czy raczej o zapewnienie sobie poparcia na nadchodzące wybory. Przypomnijmy, że bezpłatne wnioski przypadkowo wprowadzane są i przez PiS, i przez PO, tylko w latach kampanii wyborczej.