
Jak podaje Pomorski Urząd Wojewódzki, żadna z hospitalizowanych osób nie wymagała dializy, a objawy ustąpiły po nawodnieniu organizmu i krótkim pobycie w szpitalu. Mimo łagodnego przebiegu, sytuacja została potraktowana poważnie. Próbki wody i ryb zostały przekazane do badań toksykologicznych, które prowadzi Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach. Do czasu uzyskania wyników, przewidywanego do końca maja, zalecono ograniczenie spożycia flądry i węgorzy pochodzących z tego akwenu.
Chociaż brzmi jak nowe zagrożenie, choroba ta znana jest od ponad stu lat. Po raz pierwszy opisano ją w Europie na przełomie XIX i XX wieku, a nazwa "choroba Zalewu Wiślanego" wzięła się od miejsca, gdzie najczęściej odnotowywano zachorowania: na obszarze Żuław Wiślanych i wschodniego wybrzeża Polski. W literaturze medycznej znana jest również jako "choroba Haffów", od nazwy dawnej zatoki Haff, znajdującej się w okolicach dzisiejszego Obwodu Kaliningradzkiego. To właśnie tam w XIX wieku opisywano masowe zachorowania o podobnym przebiegu, również po spożyciu ryb.
Objawy choroby występują zazwyczaj w ciągu kilkudziesięciu godzin po zjedzeniu ryb i obejmują silne bóle mięśni, zazwyczaj w okolicy pleców i kończyn, nietypowo ciemny mocz, uczucie osłabienia oraz w niektórych przypadkach oznaki niewydolności nerek. Choroba może mieć gwałtowny przebieg, ale często ustępuje samoistnie po nawodnieniu i odpoczynku.
Pomimo wielu badań, naukowcom do dziś nie udało się jednoznacznie wskazać toksyny odpowiedzialnej za wywoływanie choroby. Podejrzewa się, że może powstawać w organizmach ryb pod wpływem specyficznych warunków środowiskowych, takich jak zakwity glonów, obecność bakterii lub zanieczyszczenia chemiczne. Niewykluczone, że chodzi o toksynę, która nie ulega zniszczeniu podczas obróbki cieplnej, ponieważ zachorowania odnotowywano również po spożyciu ryb gotowanych lub smażonych.
Warto dodać, że podobne przypadki występowały także w innych częściach świata, m.in. w Japonii, Brazylii czy Stanach Zjednoczonych. Choroba najczęściej pojawia się latem lub wczesną jesienią, kiedy temperatura wody sprzyja rozwojowi potencjalnych toksyn. Na świecie znanych jest kilkadziesiąt dobrze udokumentowanych przypadków, zawsze związanych ze spożyciem świeżych ryb.
Z uwagi na brak pewności co do źródła choroby i nieprzewidywalność jej występowania, służby sanitarne apelują o ostrożność. Do czasu zakończenia badań zaleca się powstrzymanie od jedzenia dużych ilości ryb pochodzących z Zalewu Wiślanego. W przypadku pojawienia się bólu mięśni, ciemnego moczu lub złego samopoczucia po spożyciu ryb, konieczne jest jak najszybsze skonsultowanie się z lekarzem.