
Z ustaleń opublikowanych przez onet.pl wynika, że Nawrocki miał nie tylko wiedzieć o tym, co działo się w hotelu, ale też aktywnie w tym uczestniczyć. Jedna z osób, z którymi rozmawiali dziennikarze, twierdzi, że Nawrocki „przyjmował zlecenia, dzwonił, przekazywał pieniądze”. Wszystko miało się odbywać w sposób zorganizowany, przy cichej akceptacji niektórych pracowników ochrony i kierownictwa.
Dodatkowym wątkiem są relacje o tym, że w Grand Hotelu regularnie zatrzymywały się znane osoby – politycy, celebryci, zagraniczni goście. Rzekomo istniały listy klientów usług towarzyskich, a niektóre nazwiska miały znajdować się także w hotelowej dokumentacji. Świadkowie sugerują, że Nawrocki miał dostęp do tych informacji i „znał nazwiska wielu klientów”.
Karol Nawrocki stanowczo zaprzecza wszystkim oskarżeniom. Twierdzi, że nigdy nie miał kontaktu z prostytutkami i nie uczestniczył w żadnym nielegalnym procederze. Zapowiedział też podjęcie kroków prawnych wobec autorów publikacji uznając artykuł za element kampanii oszczerstw. W wydanym oświadczeniu nazwał zarzuty „absurdalnymi” i „szkalującymi jego dobre imię”.
Jak podaje onet.pl, sprawa może mieć dalszy ciąg. Niektórzy byli pracownicy Grand Hotelu rozważają złożenie zeznań przed sądem, a nieoficjalnie mówi się, że część dokumentów z tamtego okresu nadal istnieje. Dziennikarze zapowiadają kolejne publikacje dotyczące przeszłości kandydata PiS.