UK żyje sprawą brutalnego ataku na policjantkę na lotnisku w Manchesterze.

17

Do zdarzenia doszło 23 lipca 2024 roku na parkingu przy terminalu 2. Funkcjonariusze zostali wezwani do Starbucksa, gdzie 20-letni Mohammed Fahir Amaaz miał uderzyć głową innego klienta. Gdy policjanci próbowali go zatrzymać, ten, jak wynika z nagrań z monitoringu, stawiał opór, co przerodziło się w szarpaninę, w którą włączył się także jego brat, Muhammed Amaad.

Podczas zajścia Amaaz miał nagle uderzyć funkcjonariuszkę Ward prosto w twarz. – Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Trzymałam jego rękę za plecami, gdy nagle zaczął się szarpać i kopnął mojego kolegę, a potem po prostu mnie uderzył. Upadłam i wszystko zrobiło się czarne – relacjonowała policjantka przed sądem w Liverpoolu.

Gdy odzyskała przytomność, zorientowała się, że ma złamany nos i krwawi. – Czułam, jak krew dosłownie leje mi się po twarzy. Nie wiedziałam, kto mnie jeszcze może zaatakować. Bałam się, że znowu oberwę – mówiła, podkreślając, że to pierwszy raz, gdy spotkała się z taką brutalnością na służbie. – Czułam się, jakby wszyscy na parkingu byli przeciwko nam. Nikt nie ruszył nam na pomoc. Ludzie tylko krzyczeli i nagrywali telefonami.

Obrona próbowała przekonywać, że Amaaz działał w samoobronie, myśląc, że został zaatakowany przez cywili. 

Prokuratura zarzuca Mohammedowi Amaazowi spowodowanie obrażeń ciała wobec trzech policjantów oraz wcześniejszy atak na klienta kawiarni. Jego brat również odpowiada za napaść na funkcjonariusza. Obaj mężczyźni z Rochdale nie przyznają się do winy. Proces trwa.



0.047891855239868