
Ojciec, znany pod pseudonimem Feng, wpadł na nietypowy sposób, by oderwać syna od komputera. Postanowił wynająć doświadczonych graczy, tzw. „wirtualnych zabójców”, których zadaniem było jedno: eliminować awatara jego syna za każdym razem, gdy ten logował się do swojej ulubionej gry.
Plan był prosty: sprawić, by granie stało się tak frustrujące, że młody mężczyzna sam zrezygnuje z wirtualnej rozrywki i... poszuka pracy. Niestety dla ojca, syn szybko domyślił się, że coś jest nie tak. Jak relacjonuje Sanqing Daily, chłopak skonfrontował ojca i powiedział:
– Mogę grać albo nie grać, to dla mnie bez różnicy. Nie szukam byle jakiej pracy – chcę znaleźć taką, która naprawdę mi odpowiada.
Według portalu Kotaku, Feng ostatecznie przyznał, że poczuł ulgę po tej rozmowie. Nie wiadomo jednak, czy syn rzeczywiście ograniczył czas spędzany w grach, ani czy znalazł wymarzoną pracę.
Eksperci nie są jednak zachwyceni taką metodą wychowawczą. Mark Griffiths, specjalista ds. uzależnień i gier, powiedział w rozmowie z BBC, że takie działania raczej nie rozwiążą problemu: – Nadmierne granie zazwyczaj jest objawem głębszego problemu – podkreślił.