Jak jedno kliknięcie niemal zniszczyło „Toy Story 2”.

0

W 1998 roku jeden nieostrożny ruch mógł przekreślić lata pracy nad kultową animacją „Toy Story 2”. Pracownik studia Pixar przez pomyłkę uruchomił komendę, która zaczęła błyskawicznie usuwać pliki z serwerów firmy. W ciągu kilku sekund zniknęło około 90% filmu — modele postaci, scenografie, całe sceny… Zespół patrzył na to w przerażeniu.

Prawdziwy kryzys pojawił się, gdy okazało się, że rutynowe kopie zapasowe nie działały od około miesiąca. Nie było żadnej aktualnej kopii, do której można by było przywrócić dane. Wydawało się, że wielomilionowy projekt przepadł na zawsze.

Niespodziewaną iskrą nadziei okazał się… domowy komputer Galyn Susman, nadzorującej technicznie produkcję. Kobieta, świeżo po urodzeniu dziecka, pracowała zdalnie i miała na swoim prywatnym sprzęcie kompletną kopię filmu. Zespół ostrożnie zapakował jej komputer, przywiózł go do studia i rozpoczął odzyskiwanie danych.

Choć backup Galyn nie był idealny, pozwolił na odtworzenie niemal całej utraconej pracy, ratując tym samym „Toy Story 2” przed koniecznością całkowitego rozpoczęcia od nowa.



0.040493965148926