Zamknięci we własnym ciele: epidemia, której nauka do dziś nie rozumie

13
Na początku XX wieku świat został zaatakowany przez chorobę tak dziwną, że do dziś przyprawia naukowców o zawrót głowy. Między 1915 a 1926 rokiem pojawiła się nagle, bez ostrzeżenia, i równie niespodziewanie zniknęła.

Mowa o encephalitis lethargica - śpiączkowym zapaleniu mózgu.

Ludzie zapadali w stan przypominający głęboki sen. Tracili mowę, zdolność poruszania się, kontakt z otoczeniem. Wielu z nich przez lata tkwiło jakby „uwięzionych” w swoim ciele - świadomych, ale zupełnie sparaliżowanych. Ich umysł żył, ale ciało odmówiło posłuszeństwa.

Choroba dosięgła ponad milion osób. Setki tysięcy zmarły albo do końca życia żyły z poważnymi uszkodzeniami neurologicznymi.

A potem wszystko się skończyło. Po prostu. Jakby nigdy jej nie było.
Ponad sto lat później nadal nie wiemy, co ją wywołało. Nie mamy pojęcia, dlaczego zaatakowała  ani czemu przestała.

To jedna z największych medycznych zagadek, o której prawie nikt już nie pamięta.



0.043184041976929