
Polskie Stronnictwo Ludowe zapowiedziało, że jeśli ustawa znosząca dwukadencyjność w samorządach nie zostanie przyjęta, partia złoży obywatelski projekt zmiany Konstytucji. Zakłada on wprowadzenie maksymalnie dwóch kadencji nie tylko dla wójtów czy burmistrzów, ale także dla posłów i senatorów. Jak się okazuje, polityczna groźba szybko przerodziła się w pomysł, który wielu Polakom się spodobał.
– Jeżeli chcą posłowie wprowadzić ograniczenia samorządowcom, to uczciwie będzie, że zaczną od siebie – powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz podczas spotkania w Brześciu Kujawskim.
Jak wynika z badań przytaczanych przez portal rp.pl, większość Polaków popiera pomysł ograniczenia liczby kadencji parlamentarzystów. W sondażu przeprowadzonym w sierpniu przez United Surveys dla DGP i RMF FM aż 62% respondentów uznało, że posłowie i senatorowie nie powinni pełnić funkcji dłużej niż przez dwie kadencje. Tylko 21% badanych było przeciw, a reszta nie miała zdania.
Pomysł PSL uderza w jeden z najbardziej wrażliwych punktów polskiej polityki – wieloletnie kariery parlamentarzystów, którzy zasiadają w Sejmie i Senacie od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat. Zwolennicy ograniczenia kadencji przekonują, że to sposób na odświeżenie klasy politycznej, wprowadzenie nowych twarzy i większej odpowiedzialności za podejmowane decyzje.
Przeciwnicy natomiast ostrzegają, że takie rozwiązanie może prowadzić do utraty doświadczonych polityków i osłabienia instytucjonalnej pamięci parlamentu. Zwracają też uwagę, że zmiana wymagałaby nowelizacji Konstytucji, co jest procesem trudnym i wymaga szerokiego porozumienia w Sejmie.
Wiele wskazuje więc na to, że „groźba” Władysława Kosiniaka-Kamysza może stać się początkiem realnej debaty o przyszłości polskiego parlamentaryzmu.