Pies przypadkowo postrzelił mężczyznę. Takie wypadki zdarzają się częściej, niż mogłoby się wydawać.

2

Mieszkaniec Pensylwanii trafił do szpitala po tym, jak został postrzelony… przez własnego psa. Choć brzmi to jak wyjątkowy, jednorazowy incydent, policja przypomina, że podobne przypadki od lat regularnie pojawiają się w statystykach.

Do zdarzenia doszło we wtorek późnym wieczorem. Funkcjonariusze z Shillington zostali wezwani do domu, gdzie zastali 53-letniego mężczyznę z raną postrzałową pleców. Poszkodowany był przytomny i dokładnie opisał, co się wydarzyło. Jak wyjaśnił, czyścił swoją strzelbę i odłożył ją na łóżko. Kiedy chwilę później usiadł na jego brzegu, jeden z psów wskoczył obok niego, lądując prosto na broni. Uderzenie zwierzęcia spowodowało przypadkowy wystrzał, a pocisk trafił mężczyznę w dolną część pleców. W domu byli także jego syn i dwa inne psy, które nie brały udziału w zdarzeniu.

Na miejsce wezwano ratowników medycznych, którzy przewieźli rannego do szpitala. Według informacji przekazanych przez policję, przeszedł on co najmniej jedną operację i czeka go kolejna. Trwa ocena rozległości obrażeń. Śledczy podkreślają, że wszystko wskazuje na nieszczęśliwy wypadek, jednak dochodzenie nadal trwa.

Choć historia może wydawać się nieprawdopodobna, takie sytuacje mają bogatą, niemal stuletnią historię. Przypadki przypadkowych postrzeleń przez psy odnotowywano już w latach dwudziestych XX wieku. Podobne wypadki pojawiały się w kolejnych dekadach, także w XXI wieku — w latach 2000., 2010. i obecnych 2020.
0.045239925384521