Rząd zapowiada koniec wykupu mieszkań komunalnych za symboliczny 1%.

0

Projekt przygotowany przez Lewicę zakłada całkowite wycofanie możliwości sprzedaży mieszkań z dużymi zniżkami. Jak zaznacza resort rozwoju, obecny system, choć uzasadniony w latach 90., gdy brakowało środków na modernizacje, dziś nie odpowiada rzeczywistym potrzebom, szczególnie że istnieją programy dopłat do remontów sięgające około 80% kosztów.

Wiceminister Tomasz Lewandowski przypomniał w Sejmie, że część samorządów sprzedawała lokale za ułamek ich wartości, co przyczyniło się do gwałtownego zmniejszenia zasobu mieszkań komunalnych. Zwrócił też uwagę, że prowadziło to do sytuacji, w której gmina traciła lokal za niewielką kwotę, a następnie była proszona o wsparcie finansowe w remontach.

Samorządy nie zgadzają się jednak z przedstawianą narracją. Jak zauważa Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich, dominującą praktyką nie są sprzedaże za 1% wartości, lecz raczej transakcje z bonifikatami na poziomie około 30–40%. Dodatkowo większość zbywanych mieszkań to lokale stare i wymagające kosztownych napraw, co czyni je dużym obciążeniem dla gmin. Wójcik dodaje, że gminy, które posiadają jedynie pojedyncze lokale we wspólnotach mieszkaniowych, często muszą dokładać się do dużych remontów, co rodzi konflikty i oczekiwania mieszkańców.

Z kolei według rządu również prywatni nabywcy nierzadko wracają po środki publiczne na modernizacje swoich mieszkań, co, jak twierdzi Lewandowski,  generuje dodatkowe koszty dla budżetu.

Sprzeciw wobec regulacji zgłasza Prawo i Sprawiedliwość. Poseł Piotr Uściński ocenił zmiany jako nadmierną ingerencję państwa i odejście od zasady pomocniczości.

W poprawkach do projektu zaznaczono, że bonifikaty będą mogły być stosowane wyłącznie w przypadkach, w których podpisano już protokół uzgodnień dotyczących sprzedaży. Eksperci podkreślają, że zobowiązań zawartych w takich protokołach należy dotrzymywać. Mimo wydłużenia vacatio legis do 30 czerwca 2027 roku wiele gmin twierdzi, że czas na przygotowanie to wciąż zbyt mało, przypomina Dziennik Gazeta Prawna.



0.10011696815491