Pamiętam pierwszą osiemnastkę w liceum - urodzony w Niemczech kolega miał ją rok przed nami, bo wracając do Polski kazali mu powtarzać klasę przez różnice programowe (że niby Germanie to uczyli mniej, nie mi osądzać). Tak więc on w gimnazjum stracił rok, a potem dzięki temu my w liceum mieliśmy okazję iść na taką osiemnastkową imprezę o rok wcześniej. Zabawa miała miejsce w sali w hotelu (właścicielami byli rodzice ówczesnej dziewczyny solenizanta), więc był i dancefloor i stoliczki i też jedzonko na owych stołach, a między nimi właśnie ukochane słone paluszki, przysmak każdego z nas.
No i teraz postawcie się w naszej sytuacji - część sali ma alkohol, bo jest pełnoletnia, ale my, cała chmara siedemnastolatków nie dostaliśmy ani kropli, jeszcze posadzili nas z drugiej strony, byśmy ot tak dostępu nie mieli. Jak więc można ukazać dorosłość i podkreślić (nieomal osiągniętą) pełnoletność jak nie z mile dla oka jarzącą się wśród obłoków z wytwornicy dymu końcówką papierosa? A w to, że papieros ten był tak naprawdę podpalonym od stolikowej świeczki słonym paluszkiem marki Lajkonik nie powinien nikt wnikać, aby efektu i dobrej zabawy nie psuć.
Wyglądaliśmy jak banda debili z paluszkami o świecących się na czerwono końcówkach w ustach, udając, że puszczamy dymek i "kiepując", ale wspomnienie jest świetne. Mam to nawet na nagrane komórką, która rejestrowała to wtedy w jakości podobnej do mikrofali.
Po wszystkim poszliśmy do sklepu i obaliliśmy pół litra wódki chyba w 10 osób - powiedzmy, że nie wzięliśmy ze sobą specjalnie dużo pieniędzy.
paluszki junior sa najlepsze
Niech mi ktoś powie czemu przestali robić paluszki z makiem.
Nie znam tego przysłowia.
a czy słone paluszki wiedzą o swoim istnieniu?
Pamiętam pierwszą osiemnastkę w liceum - urodzony w Niemczech kolega miał ją rok przed nami, bo wracając do Polski kazali mu powtarzać klasę przez różnice programowe (że niby Germanie to uczyli mniej, nie mi osądzać). Tak więc on w gimnazjum stracił rok, a potem dzięki temu my w liceum mieliśmy okazję iść na taką osiemnastkową imprezę o rok wcześniej. Zabawa miała miejsce w sali w hotelu (właścicielami byli rodzice ówczesnej dziewczyny solenizanta), więc był i dancefloor i stoliczki i też jedzonko na owych stołach, a między nimi właśnie ukochane słone paluszki, przysmak każdego z nas. No i teraz postawcie się w naszej sytuacji - część sali ma alkohol, bo jest pełnoletnia, ale my, cała chmara siedemnastolatków nie dostaliśmy ani kropli, jeszcze posadzili nas z drugiej strony, byśmy ot tak dostępu nie mieli. Jak więc można ukazać dorosłość i podkreślić (nieomal osiągniętą) pełnoletność jak nie z mile dla oka jarzącą się wśród obłoków z wytwornicy dymu końcówką papierosa? A w to, że papieros ten był tak naprawdę podpalonym od stolikowej świeczki słonym paluszkiem marki Lajkonik nie powinien nikt wnikać, aby efektu i dobrej zabawy nie psuć. Wyglądaliśmy jak banda debili z paluszkami o świecących się na czerwono końcówkach w ustach, udając, że puszczamy dymek i "kiepując", ale wspomnienie jest świetne. Mam to nawet na nagrane komórką, która rejestrowała to wtedy w jakości podobnej do mikrofali. Po wszystkim poszliśmy do sklepu i obaliliśmy pół litra wódki chyba w 10 osób - powiedzmy, że nie wzięliśmy ze sobą specjalnie dużo pieniędzy.
Mam 25 lat i dalej tak robię
Przypalałem je na ognisku
ja zapalniczką, którą gdzieś znalazłam i chowałam przed mamą