pffff kierunek ścisły i jestem połączeniem dolnego lewego z górnym prawym, stypendium naukowe od 2 roku studiów ;) A kierunek mam bardzo wymagający podobno... chyba sekret tkwi w tym, co by wybrać kierunek faktycznie będący naszą pasją (jeżeli coś na prawdę człowieka interesuje to pojmie/zapamięta to w mig)
Hmmm, u mnie na studiach to najczęściej jest połączenie: uczysz się cały rok, a i tak cieszysz się jak wariat z 60% ;) Nawet najlepsi się cieszą jak po prostu zaliczą niektóre przedmioty, nawet na 3, byleby do przodu.
@basket01 Ciekawe na czwartym roku czego? Powodzenia z logiką na prawie, kpc lub kpa. Tego się czasem nie da zaliczyć, ucząc się cały rok.. Oczywiście mówię o studiach dziennych na UJ
najciekawsze, że pracy jest w bród... nie moja wina, że uczenia nic od studentów nie wymaga. Podpowiem, że uchodzi za jedną z lepszych uczelni ekonomicznych.
Wiecie co, ale pierdszielicie. Nauka na egzamin ma decydowac o tym czy odniesiesz zawodowy sukces?! Ja juz na 1 roku dziennych zaczelam pracowac. Najpierw smieciowa robota w call center, sklepie, potem prywatne korepetycje, a w miedzyczasie, na wakacyjne praktyki zglosiłam sie do firmy, w ktorej po miesiacu zostalam jako wspolpracownik, tzn raz na tydzien czy dwa pojawialam sie w siedzibie i realizowalam zadania, mialam kontakt z załogą. Cały zcas studiując kierunek zgodny z praca tam i jakos 2 dni przed egzaminem rzadko zdarzalo sie uczyc, najczesciej dzien przed. A jednak, dzieki wlasnej determinacji w owej firmie juz od pol roku pracuje na pelen (!) etat, umowa na 3 lata, zarobki fajne. I dalej mam olewczy stosunek do egzaminów i zajęć, bo robie na nich to, co juz wynioslam z pracy. A ludzie, którzy studiują po 2 kierunki a na każdym kierunku po 3 specjalizacje, kują na wszystko, zawsze przygotowani, srednia 4,8 - mają 25 lat i zyją z pensji mamusi :D To jest definicja zyciowej porazki, a nie olewanie nauki na egzamin. Twój sukces determinuje twoja zaradnosc zyciowa, a nie to ze rzetelnie uczysz sie na egzamin
@Whaaaaat Ten drugi anon ma troche racji. Poza tym, nawet gdyby studiowal kulturoznastwo, dlaczego ,skoro poradzil sobie na rynku, zarabia w czasie studiow powiedzmy 3 tysiace, jest w twojej opinii gorszy od studenta trudniejszego kierunku, ktorego jedynym jak dotad zyciowym osiagnieciem jest 5 z egzaminu ustnego, a poza tym jest zbyt zajety studiowaniem, zeby zajac sie pracą? Osoby, które zapatrzone są w oceny sa najwiekszymi zyciowymi pisdami po opuszczeniu uczelni
Mało to ambitne albo prawdziwe. Najbardziej jednak wkurza mnie gdy ja się uczę i nie zaliczam a ci co mają na wszystko wyj***ne dostają 3 albo wyżej bo mieli farta.
farta to można mieć w gimbazie albo w liceum, gdzie 30% daje pozytywną ocenę. Na studiach żeby zaliczyć wystarczy się troche pouczyć i nie być zyciową pierdołą. A jesli ktoś mający na wszystko wyjeb@ne ma lepsze wyniki od Ciebie, pilnego studenta, to pora pomyślec o zrezygnowaniu ze studiów, bo to widać nie dla Ciebie.
@2pak Shaqr Miałam na mysli tylko testy abcd, tych gdzie trzeba się rozpisywac na pewno nie da się zaliczyć bez przyłożenia się. A co do reszty to zdarzyło mi się, że stres wziął górę i wszystko mi się pomieszało, ale to nie jest jeszcze powód żeby rzucać studia. Swoją drogą ciekawa jestem co takiego studiujesz/ studiowales, że twierdzisz, że wystarczy się "trochę pouczyć"...
Profesor dobrej uczelni wyciąga i z 10 tys. poza tym jest to praca prestiżowa, niestresująca i jak ktoś ma pasję...wymarzona. Dziwi mnie to, że większość sie brzydzi pracy na uczelni, tylko pchają się, żeby zostać jakimś marnym korposzczurem, wiecznie zabieganym i wiecznie zestresowanym. NAwet doktor nie zarabia już tak mało, 4 tys. na rękę, ale nie jest to praca, która nei umożliwia dalszego dorabiania.
@kojot_pszemek Ci pierwsi będą z magistrem na 2 kierunkach na kasie w tesco, ci drudzy byli na tyle sprytni zeby laczyc studia z pracą i na koniec studiów pracują w swojej branży ( np. ja). Średnia w szkole pomaga w zyciu tak samo bardzo, jak posiadanie 5 paznokci u 1 dłoni
@kojot_pszemek nie rozumiem tego pseudo argumentu :D Jesli ty uczac sie pilnie go nie masz, to nie wymagaj go od innych :) w pracy nie bedzie nikt pytac co miales z egzaminu tylko czy jestes zyciowo zaradny. Osoby majace w szkole dobre oceny czescie wpadaja w depresje, bo zycie bolesnie weryfikuje ich system wartosci ocena>umiejętnosci
dla kujonów 90 to porażka bo bdb jest "powyżej 90%" xd ale ludzie...tydzień?? nigdy tydzień się nie uczyłam a jestem ścisłowcem :P ( z dobrymi wynikami) jak się w dzień na 60 % nauczy to jest taki sukces.
@cojapacze2 tutaj bardziej chyba chodzi o kierunki ścisłe, gdzie trzeba i zapamiętać jak i zrozumieć co łatwe nie jest, bo czasami i korki trzeba brać bo samemu to głowa mała. Jak coś to bez urazy, historia to ważna rzecz bo lepiej się uczyć na czyiś błędach niż swoich?
Myślę, że niezależnie od kierunku, jeżeli cały rok sie nic nie robiło i nagle jest do przejrzenia 50 stron notatek to jest trudno. Ja przespałam wszystkie lata nauki historii w szkole, na wykładach też nie potrafiłam sie skupić i mam za swoje
też studiuje ścisły kierunek ale tak mnie to śmieszy gdy ci wszyscy wielcy "ścisłowcy" w internecie się tak żalą, że tak ciężko, kierunek taki trudny, nauki tak dużo.... a jednak przez prawie czas cały piszą o tym na fejsie, kwejku i gdzie tylko znajdą miejsce :D więc gdzie czas na naukę skoro siedzą wiecznie w internetach :D?
@cojapacze2 50 stron notatek jest trudne? xD Mój boże... oddaj mi swoje studia :D ja mam co tydzień wejściówki z 2 przedmiotów, każdy po 50-70 stron. I nie, nie dają zal na ładne oczy :) Na egzamin z chemii organicznej mam do przeczytania jakieś 3tys stron :)
Wiesz, kierunek humanistyczny a ścisły to niebo a ziemia, jeżeli chodzi o ilość materiału. A na filo angielskiej do nauki są tylko takie rzeczy jak historia czy kultura krajów, reszta to w większości grama którą trzeba w większosci znać idąc tam ;)
@cojapacze2 Czy ja wiem... Postaw się na miejscu studenta filologii polskiej, który na egzamin z jednego przedmiotu musi często przeczytać kilkadziesiąt książek (proza, poezja, dramat) + opracowania i podręczniki. Każdy patrzy na sprawę przez pryzmat własnych studiów, ewentualnie opowieści znajomych i każdy będzie się starał udowodnić, że to on ma trudniej. A przecież wszyscy musimy się uczyć. No dobra, europeistyka nie musi. :D
@thedante95 Zapewne mówisz o maturze. Uwierz mi, ciężko tam uzyskać słabszy wynik. Kwejk jest o studiach, gdzie jest troszkę więcej nauki niż w szkole :)
@thedante95: kuzyn na biologi ogólnej (a zawsze był dziobakiem) "Gdybym ja wcześniej wiedział, jak wygląda sesja, do całej matury nauczyłbym się w tydzień". Także, tego, skok stopnia trudności jest spory.
@thedante95@agata-leszczynska to takie poklepywanie siebie samego po plecach. sesja to jest pikuś, bo jest mniejsza presja. zawalisz sesje = "bez spiny, są drugie terminy", gdzieniegdzie nawet trzecie, a jak to zawalisz to są warunki, można wziąć dziekankę... zawalenie matury (egzaminu, który zresztą w połowie to nie egzamin tylko zwykły hazard) skutkuje albo rokiem w doopę, albo koniecznością zrewidowania swoich życiowych aspiracji. Także tego...
panna ona, może na jakiejś europeistyce czy innych parastudiach, na moim kierunku jest taki zap*****l, że często najlepsi studenci cieszą się z marnej 3 - pewnie, są wkurzeni, bo obniża im to średnią, ale i tak cieszą się z sukcesu jakim jest zaliczenie niektórych przedmiotów...
Może do studiów brakuje mi jeszcze roku - ale z tego co wiem, ocena na studiach często i gęsto zależy od profesora który wykłada oraz od samego studenta. Jeśli wykładowca nie lubi chamów/cwaniaków czy też sam profesor lubi się dopierdzielić do byle czegoś - to też ma baaaardzo duży wpływ na ocenę ;)
@panna_ona meh ja takich osób nie potrafię zrozumieć sam się nauką raczej mocno nie pałam( choć do klasowych głupków nie należę) ocena nie definiuje naszej wiedzy ba nawet jaki mi to powiedział nauczyciel od logistyki "twój pracodawca nawet nie spojrzy co miałeś z matematyki czy polskiego" zresztą ocena nie mówi o twojej wiedzy tylko o tym, że potrafisz wkuć odpowiednią partie materiału...
@ConnorX Tu już nie chodzi o pracodawcę ale o własne nastawienie, podejście, o stawianie sobie celów. Jeśli ktoś wie, że stać go na więcej a popełnił chociażby głupi błąd to będzie na siebie zły nawet dostając te 90%.
@panna_ona sam popełniam ich wiele i jakoś mi wiszą są tylko lekcją żebym następnym razem nie kończył testu w 20 min i uważał w obliczeniach, według mnie nie warto się przejmować, bo to tylko popsuje nam frajdę z życia
tydzien wczesniej to i tak szybko lol
pffff kierunek ścisły i jestem połączeniem dolnego lewego z górnym prawym, stypendium naukowe od 2 roku studiów ;) A kierunek mam bardzo wymagający podobno... chyba sekret tkwi w tym, co by wybrać kierunek faktycznie będący naszą pasją (jeżeli coś na prawdę człowieka interesuje to pojmie/zapamięta to w mig)
Hmmm, u mnie na studiach to najczęściej jest połączenie: uczysz się cały rok, a i tak cieszysz się jak wariat z 60% ;) Nawet najlepsi się cieszą jak po prostu zaliczą niektóre przedmioty, nawet na 3, byleby do przodu.
Szczęśliwi Ci, którzy mają zaliczenie od 60% :(
,,Tydzień"... :D
tydzień? hahaha xD
*dzień. Trzeba nanieść poprawkę xd
Pfff, tydzień... xD
jestem na IV roku i tydzień do egzaminu może uczyłem się raz i był to najcięższy egzamin dotychczas. Cała sesja to pare dni nauki :)
W pośredniaku na nikim ta historia nie zrobi wrażenia.
@basket01 Ciekawe na czwartym roku czego? Powodzenia z logiką na prawie, kpc lub kpa. Tego się czasem nie da zaliczyć, ucząc się cały rok.. Oczywiście mówię o studiach dziennych na UJ
najciekawsze, że pracy jest w bród... nie moja wina, że uczenia nic od studentów nie wymaga. Podpowiem, że uchodzi za jedną z lepszych uczelni ekonomicznych.
Wiecie co, ale pierdszielicie. Nauka na egzamin ma decydowac o tym czy odniesiesz zawodowy sukces?! Ja juz na 1 roku dziennych zaczelam pracowac. Najpierw smieciowa robota w call center, sklepie, potem prywatne korepetycje, a w miedzyczasie, na wakacyjne praktyki zglosiłam sie do firmy, w ktorej po miesiacu zostalam jako wspolpracownik, tzn raz na tydzien czy dwa pojawialam sie w siedzibie i realizowalam zadania, mialam kontakt z załogą. Cały zcas studiując kierunek zgodny z praca tam i jakos 2 dni przed egzaminem rzadko zdarzalo sie uczyc, najczesciej dzien przed. A jednak, dzieki wlasnej determinacji w owej firmie juz od pol roku pracuje na pelen (!) etat, umowa na 3 lata, zarobki fajne. I dalej mam olewczy stosunek do egzaminów i zajęć, bo robie na nich to, co juz wynioslam z pracy. A ludzie, którzy studiują po 2 kierunki a na każdym kierunku po 3 specjalizacje, kują na wszystko, zawsze przygotowani, srednia 4,8 - mają 25 lat i zyją z pensji mamusi :D To jest definicja zyciowej porazki, a nie olewanie nauki na egzamin. Twój sukces determinuje twoja zaradnosc zyciowa, a nie to ze rzetelnie uczysz sie na egzamin
A kto powiedzial, ze na kulturoznawstwie trzeba sie uczyc?
@Whaaaaat Nie wiem, nie znam nikogo kto by taki chu owy kierunek studiowal. Pytales kolegów?
@Whaaaaat Ten drugi anon ma troche racji. Poza tym, nawet gdyby studiowal kulturoznastwo, dlaczego ,skoro poradzil sobie na rynku, zarabia w czasie studiow powiedzmy 3 tysiace, jest w twojej opinii gorszy od studenta trudniejszego kierunku, ktorego jedynym jak dotad zyciowym osiagnieciem jest 5 z egzaminu ustnego, a poza tym jest zbyt zajety studiowaniem, zeby zajac sie pracą? Osoby, które zapatrzone są w oceny sa najwiekszymi zyciowymi pisdami po opuszczeniu uczelni
Ale kogo to obchodzi
@Kappa Keppo mnie ździebko obchodzi
Dzień przed !!!
TYDZIEŃ przed egzaminem? Na pewno kwejka nie tworzył student.
*dzień
Mało to ambitne albo prawdziwe. Najbardziej jednak wkurza mnie gdy ja się uczę i nie zaliczam a ci co mają na wszystko wyj***ne dostają 3 albo wyżej bo mieli farta.
farta to można mieć w gimbazie albo w liceum, gdzie 30% daje pozytywną ocenę. Na studiach żeby zaliczyć wystarczy się troche pouczyć i nie być zyciową pierdołą. A jesli ktoś mający na wszystko wyjeb@ne ma lepsze wyniki od Ciebie, pilnego studenta, to pora pomyślec o zrezygnowaniu ze studiów, bo to widać nie dla Ciebie.
edytowano: 10 lat temu@2pak Shaqr Miałam na mysli tylko testy abcd, tych gdzie trzeba się rozpisywac na pewno nie da się zaliczyć bez przyłożenia się. A co do reszty to zdarzyło mi się, że stres wziął górę i wszystko mi się pomieszało, ale to nie jest jeszcze powód żeby rzucać studia. Swoją drogą ciekawa jestem co takiego studiujesz/ studiowales, że twierdzisz, że wystarczy się "trochę pouczyć"...
Jestem w liceum i bardzo chciałabym, żeby zaliczenie było przy 30% :v
ja byłem zadowolony jak miałem 60%. Frekwencji
60% to wciąż ndst.
Ale proszę o osobny Internet dla Sosnowca.
Jak to mówią moi wykładowcy. Ci pierwsi zostaną na uczelni, a drudzy będą pracować jako inżynierowie.
hahahah tak prawdziwe że aż nie wiem czy śmiać się czy płakać
Profesor dobrej uczelni wyciąga i z 10 tys. poza tym jest to praca prestiżowa, niestresująca i jak ktoś ma pasję...wymarzona. Dziwi mnie to, że większość sie brzydzi pracy na uczelni, tylko pchają się, żeby zostać jakimś marnym korposzczurem, wiecznie zabieganym i wiecznie zestresowanym. NAwet doktor nie zarabia już tak mało, 4 tys. na rękę, ale nie jest to praca, która nei umożliwia dalszego dorabiania.
Pierwsi dostaną kiedyś nobla, drudzy to przyszli pracownicy macdonalda.
@kojot_pszemek Ci pierwsi będą z magistrem na 2 kierunkach na kasie w tesco, ci drudzy byli na tyle sprytni zeby laczyc studia z pracą i na koniec studiów pracują w swojej branży ( np. ja). Średnia w szkole pomaga w zyciu tak samo bardzo, jak posiadanie 5 paznokci u 1 dłoni
Pogadamy jak wrócisz z noblem.
@kojot_pszemek nie rozumiem tego pseudo argumentu :D Jesli ty uczac sie pilnie go nie masz, to nie wymagaj go od innych :) w pracy nie bedzie nikt pytac co miales z egzaminu tylko czy jestes zyciowo zaradny. Osoby majace w szkole dobre oceny czescie wpadaja w depresje, bo zycie bolesnie weryfikuje ich system wartosci ocena>umiejętnosci
Tydzień? Meh.
To dlatego, że ci drudzy mają niższe aspiracje :) to tak jak chwalić się bzykaniem z nimfomanką
edytowano: 10 lat temuEsencja moich studiów - obrazek pierwszy na górze i drugi na dole. Pozdrowienia z UJ.
Pierwszy typ nie istnieje.
tydzień przed... dobre żarty
U mnie 60% z egzaminu to wciąż niedostateczny
gdzie studiujesz?
dla kujonów 90 to porażka bo bdb jest "powyżej 90%" xd ale ludzie...tydzień?? nigdy tydzień się nie uczyłam a jestem ścisłowcem :P ( z dobrymi wynikami) jak się w dzień na 60 % nauczy to jest taki sukces.
Jaki tydzień?
A potem p*********e "DLACZEGO NIE MOGĘ ZNALEŹĆ PRACY?!?!?". Zapewne sam też tak będę p*****lił, ale jeszcze tego nie robię, więc mogę się z was śmiać.
@lolxdv twój pracodawca najpierw spojrzy na twoje doświadczenie zawodowe nie papierek z wynikami z studiów...
@lolxdv @ConnorX Skąd weźmiesz doświadczenie skoro trzeba od czegoś zacząć bez niego?
Potwierdzone info. Nawet nie tydzień a 3 dni przed. Historio Anglii, bądź jutro łatwa!
@cojapacze2 tutaj bardziej chyba chodzi o kierunki ścisłe, gdzie trzeba i zapamiętać jak i zrozumieć co łatwe nie jest, bo czasami i korki trzeba brać bo samemu to głowa mała. Jak coś to bez urazy, historia to ważna rzecz bo lepiej się uczyć na czyiś błędach niż swoich?
Myślę, że niezależnie od kierunku, jeżeli cały rok sie nic nie robiło i nagle jest do przejrzenia 50 stron notatek to jest trudno. Ja przespałam wszystkie lata nauki historii w szkole, na wykładach też nie potrafiłam sie skupić i mam za swoje
też studiuje ścisły kierunek ale tak mnie to śmieszy gdy ci wszyscy wielcy "ścisłowcy" w internecie się tak żalą, że tak ciężko, kierunek taki trudny, nauki tak dużo.... a jednak przez prawie czas cały piszą o tym na fejsie, kwejku i gdzie tylko znajdą miejsce :D więc gdzie czas na naukę skoro siedzą wiecznie w internetach :D?
@cojapacze2 50 stron notatek jest trudne? xD Mój boże... oddaj mi swoje studia :D ja mam co tydzień wejściówki z 2 przedmiotów, każdy po 50-70 stron. I nie, nie dają zal na ładne oczy :) Na egzamin z chemii organicznej mam do przeczytania jakieś 3tys stron :)
Wiesz, kierunek humanistyczny a ścisły to niebo a ziemia, jeżeli chodzi o ilość materiału. A na filo angielskiej do nauki są tylko takie rzeczy jak historia czy kultura krajów, reszta to w większości grama którą trzeba w większosci znać idąc tam ;)
@cojapacze2 Czy ja wiem... Postaw się na miejscu studenta filologii polskiej, który na egzamin z jednego przedmiotu musi często przeczytać kilkadziesiąt książek (proza, poezja, dramat) + opracowania i podręczniki. Każdy patrzy na sprawę przez pryzmat własnych studiów, ewentualnie opowieści znajomych i każdy będzie się starał udowodnić, że to on ma trudniej. A przecież wszyscy musimy się uczyć. No dobra, europeistyka nie musi. :D
Ja nie próbuję udowadniać, bo mój kierunek nie jest trudny, po prostu za dużo się opierda*am xD no i zapomniałeś/aś o dziennikarstwie :D
@cojapacze2 A byly tam smoki i Cthulhu?
@cojapacze2 czyżby filologia angielska? Piona.
@Anonimowy śmiało - 50 stron wykładu z anaalizy matematycznej. Objętość to nie wszystko :)
@startafire Piona. Dziś zaliczenie a ja wciąż na kwejku xD
@cojapacze2 historia to zmora, na szczęście byla tylko na I roku :) (na mojej uczelni)
@startafire Ja niestety mam rozłożoną i na II będę miała historia USA. Już się nie mogę doczekać, tak samo jak historii literatury
edytowano: 10 lat temu@cojapacze2 uuu, współczuję. U mnie na I roku w I semestrze była Anglia, w II USA, a historia literatury przez półtora roku...
3h uczenia się na ustny polski = 85%
@thedante95 Zapewne mówisz o maturze. Uwierz mi, ciężko tam uzyskać słabszy wynik. Kwejk jest o studiach, gdzie jest troszkę więcej nauki niż w szkole :)
@macx to ja w takim razie miałam w klasie "wybitnie zdolnych" bo niektórzy na ustnej z polaka mieli po 10 pkt :D
@thedante95: kuzyn na biologi ogólnej (a zawsze był dziobakiem) "Gdybym ja wcześniej wiedział, jak wygląda sesja, do całej matury nauczyłbym się w tydzień". Także, tego, skok stopnia trudności jest spory.
@thedante95 @agata-leszczynska to takie poklepywanie siebie samego po plecach. sesja to jest pikuś, bo jest mniejsza presja. zawalisz sesje = "bez spiny, są drugie terminy", gdzieniegdzie nawet trzecie, a jak to zawalisz to są warunki, można wziąć dziekankę... zawalenie matury (egzaminu, który zresztą w połowie to nie egzamin tylko zwykły hazard) skutkuje albo rokiem w doopę, albo koniecznością zrewidowania swoich życiowych aspiracji. Także tego...
Pijackie yolozjeby...
tydzien hahaha
Chyba każdy byłby zadowolony z 90%Ale co ja tam wiem...
Znam osoby, dla których taki wynik byłby porażką ;].
panna ona, może na jakiejś europeistyce czy innych parastudiach, na moim kierunku jest taki zap*****l, że często najlepsi studenci cieszą się z marnej 3 - pewnie, są wkurzeni, bo obniża im to średnią, ale i tak cieszą się z sukcesu jakim jest zaliczenie niektórych przedmiotów...
Może do studiów brakuje mi jeszcze roku - ale z tego co wiem, ocena na studiach często i gęsto zależy od profesora który wykłada oraz od samego studenta. Jeśli wykładowca nie lubi chamów/cwaniaków czy też sam profesor lubi się dopierdzielić do byle czegoś - to też ma baaaardzo duży wpływ na ocenę ;)
@panna_ona meh ja takich osób nie potrafię zrozumieć sam się nauką raczej mocno nie pałam( choć do klasowych głupków nie należę) ocena nie definiuje naszej wiedzy ba nawet jaki mi to powiedział nauczyciel od logistyki "twój pracodawca nawet nie spojrzy co miałeś z matematyki czy polskiego" zresztą ocena nie mówi o twojej wiedzy tylko o tym, że potrafisz wkuć odpowiednią partie materiału...
@ConnorX Tu już nie chodzi o pracodawcę ale o własne nastawienie, podejście, o stawianie sobie celów. Jeśli ktoś wie, że stać go na więcej a popełnił chociażby głupi błąd to będzie na siebie zły nawet dostając te 90%.
@panna_ona sam popełniam ich wiele i jakoś mi wiszą są tylko lekcją żebym następnym razem nie kończył testu w 20 min i uważał w obliczeniach, według mnie nie warto się przejmować, bo to tylko popsuje nam frajdę z życia
@ConnorX słowo klucz - stypendium.