Co tu się odchrzania? Jeżeli ktoś nie uznaje monogamii, to po co się pchać w małżeństwo i niszczyć komuś innemu życie? Jeszcze pretensje, że musi być więc wystarczając szczęśliwą, puszczalska jędza.
W przysiędze małżeńskiej wyraźnie jest powiedziane "WIERNOŚĆ" nie ma tam nic o spaniu z kim popadnie.
Jeżeli ktoś jest ukrytym gejem/lesbą/poligamistą itp. i weźmie ślub i potem psioczy i chce zniszczyć życie drugiej osobie, to taką osobę powinno się wytarzać w smole, oblepić pierzem i wywieźć na taczkach za wieś/miasto.
Każdy ma prawo do decydowania o sobie, każdy może powiedzieć "nie" przy oświadczynach albo przy ołtarzu. Nikt nikogo nie zmusza do małżeństwa, zwłaszcza w XXI wieku.
Co tu się odchrzania? Jeżeli ktoś nie uznaje monogamii, to po co się pchać w małżeństwo i niszczyć komuś innemu życie? Jeszcze pretensje, że musi być więc wystarczając szczęśliwą, puszczalska jędza. W przysiędze małżeńskiej wyraźnie jest powiedziane "WIERNOŚĆ" nie ma tam nic o spaniu z kim popadnie. Jeżeli ktoś jest ukrytym gejem/lesbą/poligamistą itp. i weźmie ślub i potem psioczy i chce zniszczyć życie drugiej osobie, to taką osobę powinno się wytarzać w smole, oblepić pierzem i wywieźć na taczkach za wieś/miasto. Każdy ma prawo do decydowania o sobie, każdy może powiedzieć "nie" przy oświadczynach albo przy ołtarzu. Nikt nikogo nie zmusza do małżeństwa, zwłaszcza w XXI wieku.