Ja tam od zawsze miałem zasadę, że trzeba coś oszczędzać. Zarówno 15 lat temu jak zarabiałem 2k ja i teraz jak mam kilkakrotnie więcej. Z czasem czlowiek rozumie, ze kompulsywne zakupy nie daja szczescia
kiedy zarabiałem 3 tysiące żyłem w takim samym standardzie jak mając 30 tysięcy + projekty na boku, po prostu mam trochę więcej mieszkań (i kredytów rzecz jasna).
Ale też nie mam żony...
Slyszal ktos kiedys, zeby klasa srednia narzekala, ze nie stac ich na “letni domek” z basenem, lokajem i z prywatna plaza w poludniowej Hiszpanii? Albo na 5-kratowy pierscionek z diamentem?
Albo zeby klasa wyzsza narzekala, ze nie stac ich na jacht i penthouse z heliportem na Manhattanie?
Nie, bo ci ludzie nie maja idiotycznych oczekiwan.
Zrodlem tych wszystkich narzekan jest glownie klasa robotnicza, ktora nie rozumie, ze jest klasa robotnicza i maja oczekiwania co najmniej na poziomie klasy sredniej. Zamiast narzekac, ze nie stac ich na wakacje na Malediwach, wystarczy wybrac sie nad pobliskie jezioro. Za darmo. Ale przeciez somsiadka ma nowego iphona a ostatnio wrzucila na insta zdjecia z wakacji we Wloszech, wiec mi siem tez nalezy!
Sent from my iPhone
@anonimowa-dziewucha Albo po prostu wydostanie się z kalsy robotniczej absorbuje chore ilosci pieniędzy i faktycznie na nic Cie nie stać, póki nie zbudujesz sensownego majatku i względnej niezależności finansowej. :)
Narzekania sa jak najbardziej słuszne.
Czyli zarówno pracownik jak i pracodawca zarabiają tyle że i tak obu nie wystarcza. W związku z tym pracownik domaga się więcej, aby uszczknąć trochę pracodawcy, i na odwrót.
Na kwejku dominuje lewacki obraz świata i mnożą się memy o tym że pracodawca powinien płacić "uczciwie" pracownikom, a moje wzmianki o tym aby zwiększyć kwalifikacje i zaoferować więcej pracodawcy, są minusowane. Na kwejku dominuje światopogląd że pracodawca powinien płacić więcej i juz.
No ale skoro ten mem pokazuje że i pracodawca ma niewystarczająco, to może zmieńmy obiektyw i teraz ponarzekajmy na pracowników, aby chcieli zarabiać mniej, aby i pracodawca mógł zarobić "uczciwie" skoro mu nie wystarczy? Kto jest za?
Często to kwestia oczekiwań. Ja raczej wolę żyć oszczędnie niż przewalać pieniądze na głupoty. Wiadomo jak ktoś zarabia minimalną to ciężko, ale przy średniej już się da.
@hardy Fakt, że mając ok 20 tys. zł netto i nie mają garba w postaci kredytu można nieźle żyć. Tzn. normalnie : stać Cię na normalne jedzenie, samochód taki do 100 tys. zł, normalne wakacje raz w roku (zależy jak liczna rodzina, bo na 4 osoby to trzeba tak 15-20k zł liczyc na takie średnie wczasy bez szaleństwa) i jeszcze da się coś odłożyć.
@laszka bo ja wiem? Wraz ze wzrostem dochodów co prawda trochę podbiłem sobie standard życia, ale raczej do takiej klasy średniej. W pewnym momencie po prostu zaczęło starczać na wszystkie zachcianki, a sumą na koncie zaczęła całkiem ładnie rosnąć z miesiąca na miesiąc.
@hardy no to chyba masz na co wydawać :) nawet jak idzie Ci to sprawnie to kazdy opcjonalny wydatek Cię spowalnia. Technicznie nie masz pieniędzy na samochód i na całkowitą spłatę hipoteki.
Nie musisz na to narzekać, ale jak będziesz blisko całkowitej spłaty, to obierzesz sobie kolejny cel, który też zajmie Ci więcej czasu niż rok.
Jak chcesz realizować swoje cele szybko i skutecznie to będzie Ci zawsze brakować na mniej istotne rzeczy, po prostu z definicji ;)
@laszka no technicznie rzecz biorąc masz rację. Ale w praktyce zarabiam tyle, że serio nie mam problemu z hajsem na cokolwiek a kredyt i tak mocno nadpłacam. ;) jak będę potrzebował na samochód, kompa, nie wiem, nową gitarę, to po prostu będę na to miał i tyle.
@slevin Zależy od podejścia. Trzeba też mieć z tyłu głowy, że można bardzo łatwo stracić dobrą pensję (różnie w życiu bywa) i nawet jak ktoś zarabia przyzwoicie to powinien w lepszych czasach odłożyć sobie coś na gorsze czasy (które mogą nie nadejść, ale takiej pewności nigdy nie ma). Zawsze trzeba jakoś to wypośrodkować, a to nie jest takie łatwe, żeby nie być sknerą ale też nie wydawać zbyt dużo, nawet jak się ma. Ja mam zasadę, że staram się wydawać okolice minimalnej krajowej, resztę oszczędzam. Ale też nie jest tak, że trzymam się tego za wszelką cenę. Bo jak muszę naprawić auto czy chcę pojechać na fajne wakacje to siłą rzeczy się nie da i trzeba wydać więcej. I żeby psychologicznie nie czuć się sknerą, staram się w miesiącu spełnić jakąś swoją zachciankę, tak w granicach 5% wypłaty. Nie czuję, że wywalam na durnoty, ale coś z tego mam dla siebie :)
Ja tam od zawsze miałem zasadę, że trzeba coś oszczędzać. Zarówno 15 lat temu jak zarabiałem 2k ja i teraz jak mam kilkakrotnie więcej. Z czasem czlowiek rozumie, ze kompulsywne zakupy nie daja szczescia
kiedy zarabiałem 3 tysiące żyłem w takim samym standardzie jak mając 30 tysięcy + projekty na boku, po prostu mam trochę więcej mieszkań (i kredytów rzecz jasna). Ale też nie mam żony...
Slyszal ktos kiedys, zeby klasa srednia narzekala, ze nie stac ich na “letni domek” z basenem, lokajem i z prywatna plaza w poludniowej Hiszpanii? Albo na 5-kratowy pierscionek z diamentem? Albo zeby klasa wyzsza narzekala, ze nie stac ich na jacht i penthouse z heliportem na Manhattanie? Nie, bo ci ludzie nie maja idiotycznych oczekiwan. Zrodlem tych wszystkich narzekan jest glownie klasa robotnicza, ktora nie rozumie, ze jest klasa robotnicza i maja oczekiwania co najmniej na poziomie klasy sredniej. Zamiast narzekac, ze nie stac ich na wakacje na Malediwach, wystarczy wybrac sie nad pobliskie jezioro. Za darmo. Ale przeciez somsiadka ma nowego iphona a ostatnio wrzucila na insta zdjecia z wakacji we Wloszech, wiec mi siem tez nalezy! Sent from my iPhone
@anonimowa-dziewucha Albo po prostu wydostanie się z kalsy robotniczej absorbuje chore ilosci pieniędzy i faktycznie na nic Cie nie stać, póki nie zbudujesz sensownego majatku i względnej niezależności finansowej. :) Narzekania sa jak najbardziej słuszne.
edytowano: 8 miesięcy temuCzyli zarówno pracownik jak i pracodawca zarabiają tyle że i tak obu nie wystarcza. W związku z tym pracownik domaga się więcej, aby uszczknąć trochę pracodawcy, i na odwrót. Na kwejku dominuje lewacki obraz świata i mnożą się memy o tym że pracodawca powinien płacić "uczciwie" pracownikom, a moje wzmianki o tym aby zwiększyć kwalifikacje i zaoferować więcej pracodawcy, są minusowane. Na kwejku dominuje światopogląd że pracodawca powinien płacić więcej i juz. No ale skoro ten mem pokazuje że i pracodawca ma niewystarczająco, to może zmieńmy obiektyw i teraz ponarzekajmy na pracowników, aby chcieli zarabiać mniej, aby i pracodawca mógł zarobić "uczciwie" skoro mu nie wystarczy? Kto jest za?
Często to kwestia oczekiwań. Ja raczej wolę żyć oszczędnie niż przewalać pieniądze na głupoty. Wiadomo jak ktoś zarabia minimalną to ciężko, ale przy średniej już się da.
Im więcej zarabiasz tym więcej rzeczy chcesz mieć.
No jak? Gdy zarabiasz tak np. 20k+ to na luzie starcza na fajne życie, mieszkanie, wakacje i zachcianki.
@hardy Fakt, że mając ok 20 tys. zł netto i nie mają garba w postaci kredytu można nieźle żyć. Tzn. normalnie : stać Cię na normalne jedzenie, samochód taki do 100 tys. zł, normalne wakacje raz w roku (zależy jak liczna rodzina, bo na 4 osoby to trzeba tak 15-20k zł liczyc na takie średnie wczasy bez szaleństwa) i jeszcze da się coś odłożyć.
@hardy nigdy nie starcza i to nie z powodu braku pieniędzy, a przez to, ze Twój obecny nadrzędny cel życiowy absorbuje je wszystkie.
@laszka bo ja wiem? Wraz ze wzrostem dochodów co prawda trochę podbiłem sobie standard życia, ale raczej do takiej klasy średniej. W pewnym momencie po prostu zaczęło starczać na wszystkie zachcianki, a sumą na koncie zaczęła całkiem ładnie rosnąć z miesiąca na miesiąc.
@hardy A jaki masz obecny/kolejny duży cel w życiu? :)
@laszka najbliższy to spłacić chatę. Ale akurat to idzie całkiem sprawnie:)
@hardy no to chyba masz na co wydawać :) nawet jak idzie Ci to sprawnie to kazdy opcjonalny wydatek Cię spowalnia. Technicznie nie masz pieniędzy na samochód i na całkowitą spłatę hipoteki. Nie musisz na to narzekać, ale jak będziesz blisko całkowitej spłaty, to obierzesz sobie kolejny cel, który też zajmie Ci więcej czasu niż rok. Jak chcesz realizować swoje cele szybko i skutecznie to będzie Ci zawsze brakować na mniej istotne rzeczy, po prostu z definicji ;)
@laszka no technicznie rzecz biorąc masz rację. Ale w praktyce zarabiam tyle, że serio nie mam problemu z hajsem na cokolwiek a kredyt i tak mocno nadpłacam. ;) jak będę potrzebował na samochód, kompa, nie wiem, nową gitarę, to po prostu będę na to miał i tyle.
te kwejki co raz głupsze...
@greg-or Jedyny sensowny komentarz
No nie wiem. Więcej się zarabia po to by robić częściej zakupy. Częściej ma się satysfakcję z tego co się kupiło.
@slevin Zależy od podejścia. Trzeba też mieć z tyłu głowy, że można bardzo łatwo stracić dobrą pensję (różnie w życiu bywa) i nawet jak ktoś zarabia przyzwoicie to powinien w lepszych czasach odłożyć sobie coś na gorsze czasy (które mogą nie nadejść, ale takiej pewności nigdy nie ma). Zawsze trzeba jakoś to wypośrodkować, a to nie jest takie łatwe, żeby nie być sknerą ale też nie wydawać zbyt dużo, nawet jak się ma. Ja mam zasadę, że staram się wydawać okolice minimalnej krajowej, resztę oszczędzam. Ale też nie jest tak, że trzymam się tego za wszelką cenę. Bo jak muszę naprawić auto czy chcę pojechać na fajne wakacje to siłą rzeczy się nie da i trzeba wydać więcej. I żeby psychologicznie nie czuć się sknerą, staram się w miesiącu spełnić jakąś swoją zachciankę, tak w granicach 5% wypłaty. Nie czuję, że wywalam na durnoty, ale coś z tego mam dla siebie :)
Po co przepłacać xd