Kiedyś mój mózg nie ogarniał tego że istnieją kontynenty jak Ameryką Północna i Południowa. Jak oglądałam jakiś dokument o Californi byłam przekonana że to gdzieś koło Kazachstanu.
Ja kiedyś za dziecka myślałem, całkiem logicznie przyznacie, że jak naukowcy coś wymyślą, stworzą lub zbudują nowego to jest to automatycznie wprowadzane do użytku.
I pamiętam jak bardzo się cieszyłem czytając w Focusie o autonomicznych traktorach, że rolnicy mniej będą musieli się napracować, zebranie plonów pójdzie szybciej i będzie można wykarmić więcej ludzi.
Ja myślałam, że słonina jest zrobiona ze słonia, że jak będę płakać na mrozie, to mi oczy zamarzną i że jeśli nie będę chciała jeść, to w końcu zrobię się przezroczysta. To ostanie wmówił mi dziadek xd
Czarno-biały świat w mojej wersji łączył się z wojną. Wydawało mi się, że wojna to taki okropny czas, że świat się robi czarno-biały. Poza tym na przykład to, że z połkniętej pestki wyrośnie w brzuchu drzewo, ale w to wierzyło chyba dość sporo osób.
Mając jakieś 5 lat, bylam przekonana, że szyldy lumpeksów z "odzieżą na wagę" oznaczają, że im więcej ważysz, tym większą cenę otrzymujesz. Nawet szkoda było mi grubych ludzi, którzy muszą wydawać krocie, żeby sobie cokolwiek tam kupić. W końcu ważą dużo więcej, więc płacą więcej. Tłumaczyłam sobie, że skoro są grubi to idzie więcej materiału i to pewnie dlatego. Nie wiem, jak na to wpadłam, ale byłam tak bardzo pewna, że to jedyne rozwiązanie, że nikogo o to nie spytałam. Później sama ogarnęłam, że to nie tak działa ;_;
Ja myślałam, ze świetliki to stworzenia pokroju elfów i jednorożców. Jak w wieku 28 lat zobaczyłam świetliki w Bieszczadach pierwszy (w sumie jedyny) raz, to omal nie padłam trupem z wrażenia.
@kasjakarika ja jak zapytałam mamę co to, to powiedziała: takie coś, żeby nie mieć dzieci. A że byłam za mała, żeby wiedzieć skąd się dzieci biorą, to myślałam, że matka chce się mnie pozbyć :D
Kiedyś mój mózg nie ogarniał tego że istnieją kontynenty jak Ameryką Północna i Południowa. Jak oglądałam jakiś dokument o Californi byłam przekonana że to gdzieś koło Kazachstanu.
Mi tata wmówił, że na lato na lodowiskach sieją trawę i grają tam na rolkach w hokeja xD
Ja kiedyś za dziecka myślałem, całkiem logicznie przyznacie, że jak naukowcy coś wymyślą, stworzą lub zbudują nowego to jest to automatycznie wprowadzane do użytku. I pamiętam jak bardzo się cieszyłem czytając w Focusie o autonomicznych traktorach, że rolnicy mniej będą musieli się napracować, zebranie plonów pójdzie szybciej i będzie można wykarmić więcej ludzi.
Ja myślałem, że musztarda sarepska to musztarda saperska
Jak powiedziałam rodzicom, że bardzo chce mieć traktor to serio myślałam, że mi taki mały kupią. Oh jaka byłam rozczarowana z zabawki...
Ja myślałam, że słonina jest zrobiona ze słonia, że jak będę płakać na mrozie, to mi oczy zamarzną i że jeśli nie będę chciała jeść, to w końcu zrobię się przezroczysta. To ostanie wmówił mi dziadek xd
edytowano: 3 lata temuja myślałem, że lwy i tygrysy to jeden gatunek, tylko, że to samiec i samiczka i że psy jedzą koty.
Czarno-biały świat w mojej wersji łączył się z wojną. Wydawało mi się, że wojna to taki okropny czas, że świat się robi czarno-biały. Poza tym na przykład to, że z połkniętej pestki wyrośnie w brzuchu drzewo, ale w to wierzyło chyba dość sporo osób.
Mając jakieś 5 lat, bylam przekonana, że szyldy lumpeksów z "odzieżą na wagę" oznaczają, że im więcej ważysz, tym większą cenę otrzymujesz. Nawet szkoda było mi grubych ludzi, którzy muszą wydawać krocie, żeby sobie cokolwiek tam kupić. W końcu ważą dużo więcej, więc płacą więcej. Tłumaczyłam sobie, że skoro są grubi to idzie więcej materiału i to pewnie dlatego. Nie wiem, jak na to wpadłam, ale byłam tak bardzo pewna, że to jedyne rozwiązanie, że nikogo o to nie spytałam. Później sama ogarnęłam, że to nie tak działa ;_;
Ja myślałam, ze świetliki to stworzenia pokroju elfów i jednorożców. Jak w wieku 28 lat zobaczyłam świetliki w Bieszczadach pierwszy (w sumie jedyny) raz, to omal nie padłam trupem z wrażenia.
Wierzyłem, że prawidłowa nazwa to "krasnaludek", a "krasnoludek" to jakaś śląska gwara.
Ja wierzyłam, że prezerwatywato element anatomiczny penisa, taki wbudowany kapturek, który się naciąga jak się ma stosunek i nie chce dziecka XD
edytowano: 3 lata temu@kasjakarika ja jak zapytałam mamę co to, to powiedziała: takie coś, żeby nie mieć dzieci. A że byłam za mała, żeby wiedzieć skąd się dzieci biorą, to myślałam, że matka chce się mnie pozbyć :D
Kiedyś myślałam, że ciepłe kraje, gdzie odlatują ptaki zimą, nie istnieją, że to jest jakiś kit, który rodzice wciskają dzieciom. xD
Ja przez pewien czas wierzyłem, że Bóg istnieje XD
@czarnykefir ja nadal wierzę XD teraz tylko w kościół nie wierzę.
Kumpel wierzył, że arbuzy rosną na drzewach.