Izrael zburzył szkole zafundowaną przez UE w palestynie

111
56 / 39
Zgłoś

Aby dodać komentarz zaloguj się proszę.

Komentarze:

  • rinea-kathe

    Zgodnie z prawem działania wszechświata córka #1 i zięć muszą w związku z powyższym wypominać córce #2 jaką jest niewdzięcznicą i jak się wypina na matkę.

    91
  • Piesław

    Moi raczej nic mi nie zostawią bo mieszkanie wynajmują od ponad 20 lat, ale zawsze miałem wrażenie że to młodszy brat był ten bardziej kochany. Mniej kar mimo takiego samego zachowania, wycieczki do ciekawszych miejsc niż ze mną (w tym za granicę), lepsze prezenty (nieznacznie ale jednak) oraz wieczny problem ze znalezieniem pieniędzy na moje korepetycje mimo że dla niego zawsze się znalazły i to od pierwszych klas podstawówki

    59
  • uKreskowane

    Trochę moja ma taką sytuację z jedną babcią. Cały czas ta babcia gada o niej, że ona to by pewnie jej chciała dom zabrać, ona najgorsza itd., a reszta to taka super. Szkoda tylko, że już któryś rok pod rząd widzę, że ta najgorsza wnuczka to też jedyna wnuczka, która siedzi u niej przy stole wigilijnym i to nie po to, żeby znaleźć się w testamencie. Smutno bardzo, bo widzę jaka przejęta wychodzi po tym i jak zawsze przeżywa, że nawet głupiego SMS na urodziny nie dostanie, mimo że mówi, że wszystko ok

    62
  • Whaaaaaaaat

    @ukreskowane Po co głupia tam chodzi?

    41
  • rinea-kathe

    @ukreskowane podobnie, tylko u mnie mama, która przez ostatnie lata życia dziadka zajmowała się nim praktycznie codziennie, gdzie dziadek przepisał swój dom cioci (siostrze mamy), no bo ona kupiła sobie mieszkanie i biedna musi spłacać kredyt i tak bardzo narzeka jak u mniej krucho z pieniędzmi, więc będzie miała potem lżej jak już dziadek odejdzie... Mama dostała dokładnie nic po jego śmierci, a ile razy ciocia wypominała i wciąż wypomina jak to moja mama POWINNA się zajmować dziadkiem więcej, bo przecież mieszka bliżej niż ona i poza tym przecież ma więcej czasu niż ona (moja mama - zajmowanie się rodziną poza pracą na etacie, ciocia - wieczna singielka zajęta chodzeniem na spotkania neokatechumeny, czyli łażenie modlić się jakąś małą grupką w kościele, która to ciocia kupiła sobie mieszkanie na styk swoich możliwości finansowych, bo ona potrzebuje mieszkać w mieście a nie jakimś małym miasteczku... i której jeszcze moja mama dokładała się to spłacać xD). Dziadek naprawdę wymagał dużo czasu, trzeba było chodzić mu palić na zimę itd. Ale oczywiście mama zawsze przez ciocię i resztę rodziny była przedstawiana jako ta zła, która jest zobligowana się zajmować dziadkiem i powinna zajmować się nim o wiele więcej niż to robi (gdzie ona naprawdę robiła wszystko). Ciocia? Święta krowa, poszkodowana przez los, której tak bardzo źle jest w życiu i która musi chodzić wiecznie się modlić, więc nikt nawet nie wspomni, że ona miałaby zdjąć koronę z głowy raz na jakiś czas i przyjechać pomóc dziadkowi, nawet go odwiedzić. Przecież taka pobożna. Ale jak przyszedł pogrzeb to jak mama przyszła na pogrzeb z zapchnietymi oczami, tak ciocia rozpłakała się po całości dopiero wtedy, jak jej znajomi z neokatechumeny dołączyli do pogrzebowej imprezy xD Nie mogę chwilami jak bardzo ludzie potrafią być fałszywi, najlepiej udając wielce pokrzywdzonych jak inni na nich patrzą, tak samo okazując zmyślone emocje... I tacy pozerzy, pokrzywdzeni na pokaz i skarżący się na swoją dolę, z jakiś powodów dosłownie dostają mannę z nieba przez to jak się użalają nas sobą i pogardzają innymi .-.

    44
  • mazona

    @whaaaaaaaat Bo poczucie obowiązku ma się dla siebie samego. Jeśli kogoś miałoby to latami dręczyć że takiego starca zostawił samego sobie to już lepiej tam chodzić.

    16
  • Zbuntowany_Rzęsorek

    @mazona tak, chodzić koniecznie, ale co najwyżej na terapię, a nie do toksycznej, niewdzięcznej baby, by zrozumiała, że nie ma żadnego obowiązku poświęcać się w ten sposób ani zagryzać się wyrzutami sumienia, a starucha siedzi sama bo ponosi konsekwencje swojego zachowania.

    24
  • mazona

    @zbuntowany-rzesorek Wiesz co, czasem właśnie na takiej terapii można się dowiedzieć też innej rzeczy - jak mieć do tego dystans i nie nienawidzić takiej osoby. Umiejętność wymaczania to częsty element właśnie terapii. Nie zawsze porzucenie takiego starucha komuś pomoże.

    8
  • uKreskowane

    @whaaaaaaaat z wielu powodów. Tłumaczy sobie, że to starość i pamięta jak było jak była młodsza, bo ma sentyment, bo była ukochaną wnuczką dziadka (męża tej babci), który zmarł, bo jej tata jest też zawsze na tych świętach, bo mimo wszystko szkoda jej ją zostawić, bo co roku ma tylko 3 gości (ją, jej tatę i mnie) i bo jest po prostu bardzo rodzinną osobą.

    7
  • 2pak Shaqr

    @rinea-kathe Polecam wystąpić o zachowek, 1/4 domu to nadal spora wartość.

    5
  • rinea-kathe

    @2pak-shaqr brzmi jak coś, co dostaje się prawnie i jak coś, o co absolutnie moja mama nie będzie się starać, bo nie chce "dokuczać cioci" [*]

    4
  • 2pak Shaqr

    @rinea-kathe No to pozostaje liczyć, że ciotka pozostanie starą panną i spadek koniec końców wróci do Was. [*]

    5
  • rinea-kathe

    @2pak-shaqr jeśli tylko da się to przepisać na rzecz kościoła/kogoś z neokatechumenatu - tam to się znajdzie

    2
  • Whaaaaaaaat

    @mazona To jak lubi nadstawiać dupe do kopania to jej wina.

    0
  • OP_to_ciota

    po 1 nie interesuja nas Twoje prywatne problemy po 2 juz widze po Twojej zj****ej psychice ze tez bym Ci k***a nic nie zapisal

    -84
  • Yoyoyoy1

    To ciekawe, ze to jest tak popularna sytuacja. Podobno to oznaka dysfunkcji - dzieci mają przypisane role, jedno może robić za kopciucha, od któego się tylko bierze, i który nic nie dostaje, a drugie za maskoteczkę, któej sie wszystko daje, a niewiele oczekuje. Obydwie osoby są pokrzywdzone, bo nie ma równowagi i zdrowego podejścia, role są sztywne i narzucone.

    89
  • bartek.janik.18132

    @yoyoyoy1 tak jest, dzieci maja przypisane role w glowie kazdego rodzica. Np. moja tesciowa zawsze faworyzowala brata mojej zony, prawdopodobnie wynika to z tego ze babcia zony (matka tesciowej) wyraznie faworyzowala druga corke (ciotke zony). Tesc z kolei to wszystko prostuje w stosunku do mojej zony (coreczka tatusia). Tak samo jak rodzice czesto twierdza ze nie maja "ulubionych" dzieci. Moi starzy zawsze tak powtarzaja, ale to moj brat zawsze byl uwazany za tego madrzejszego, prawdopodobnie dlatego ze jest starszy o 7 lat i w ich glowach powstal obraz starszego brata ktory opiekuje sie mlodszym (mna). Efekt tego byl taki ze jak mialem swoje pomysly jak bylem nastolatkiem, a moim rodzicom sie te pomysly nie podobaly, to przeciagali mojego brata na ich strone i byla "interwencja" - matka, ojciec i brat przeciwko mnie. Wszystko byloby ok gdyby nie fakt, ze ten trend kontynuowal nawet jak mialem 20-kilka lat, jak moim rodzicom cokolwiek sie nie podobalo, to mialem kazanie/pogadanke, a po kilku dniach gdy obstawialem przy swoim to moglem byc pewien ze zaraz dolaczy do nich brat. Ostatni przyklad? Kilkanascie lat temu, 22 lata na karku, rzucam studia magisterskie w PL po pierwszym semestrze i wyjezdzam do UK by tam troche dorobic i kontynuowac studia za granica. Te rade wlasciwie dostalem od profesora po obronie pracy inzynierskiej ktory sie zapytal jakie mam plany na przyszlosc - powiedzialem ze chce szybko skonczyc magistra i wyjechac do pracy W ZAWODZIE za granice. Profesor ktory kilka dekad przepracowal za granica mi wtedy powiedzial "panie Bartku, to niech sie pan juz pakuje i nie traci czasu na magisterke tutaj, niech pan jedzie juz teraz i konczy studia gdzie pan chce, niech pan nie marnuje czasu". Siedzialo mi to w glowie przez pol semestru i w koncu podjalem decyzje "je*ac to, jade, nie mam nic do stracenia". Jakies 3 miesiace sie nasluchalem od rodzicow i brata, ze to *ujowy pomysl, ze mam skonczyc studia w PL i dopiero wtedy jak bede chcial to wyjechac na studia za granice, ze w zyciu nie dam rady pracowac i studiowac za granica jednoczesnie, ze skoncze tam myjac gary do konca zycia, ze wroce po jakims czasie do domu z podkulonym ogonem i pustym kontem itp itd... Wku*wialo mnie ze rodzice dyskutuja moje "prywatne" sprawy z bratem i przeciagaja go na swoja strone, wku*wialo mnie to ze moj brat nigdy nie mial w tych sprawach wlasnego zdania, ze nigdy mnie nie dopingowano przy wiekszych zyciowych decyzjach. TAkich przykladow oczywiscie od dziecinstwa byly dziesiatki jak nie setki. Po latach przyznaje ze w mojej glowie powstal obraz "rodzice + brat stoja razem, a ja gdzies z boku". Wyjechalem, studia zrobilem w UK, pracowalem, bylo zajebi*cie ciezko ale sie udalo. Po kilku latach wyjechalem jeszcze przed 30stka dalej za ocean, nie zaluje. Dopiero kilka lat temu w sumie poczulem sie w jakis sposob doceniony przez mame, kiedy powiedziala mi "bo ty jak cos sobie postanowisz i sie uprzesz, to bedziesz konsekwentnie dazyl do celu az to osiagniesz". Male proste zdanie, a w mojej glowie strzelaly fajerwerki. No prosze, autoterapia na kwejku ;)

    66
  • agataas

    @bartekjanik18132 mi nie pozwalali wyjsc DO PARKU w środku dnia, bo mnie ktoś porwie i zgwałci i co tylko. Bo mialam tylko grubo ponad 20 lat. O samodzielnej podróży pociągiem to nie wspomnę, bo wg mojej rodziny wezmę ALKOHOL OD MENELA W POCIAGU I BĘDĘ GWALCONA KILKA DNI (nie piję alko). Skończyło się moim załamaniem nerwowym

    48
  • Yoyoyoy1

    @agataas To bardzo skrajne, ewidentnie z Twoimi rodzicami coś jest nie tak, nie chcę Cię obrazić, tylko żebyś wiedziała, że ich postępowanie było szalone, moze mieli sami własne nerwice lub stany lękowe i przerzucili na dziecko.

    22
  • kibol8

    @bartekjanik18132 Fajnie że ci się udało, ale magisterki to nie miałeś 3 semestry? Ja po jednym ukończonym, to bym wolał już chyba skończyć to i mieć z tym spokój

    2
  • panDziaders

    @bartekjanik18132 bardzo długa, rozwlekła wypowiedź. Mogłeś ją podzielić na akapity.

    -1
  • bartek.janik.18132

    @kibol8 mialem, ale jak powiedzialem, decyzje podjalem w polowie pierwszego semestru, po jakis 2-3 miesiacach. Nie widzialem sensu by marnowac czas.

    5
  • agataas

    @yoyoyoy1 moja siostra może sobie podróżować po świecie i nie mają problemu, najwidoczniej tylko ja jestem jakaś ułomna i niezdolna do samodzielnego życia. W sumie mój ojciec na wyyebane, jedynie matka i siostra tak mnie yebią psychicznie

    6
  • greeck87

    Moja mama i babcia - historia prawdziwa, teściowa mojej mamy też tak kombinowała;)

    26
  • woldo2

    Heh, to tak jak u mnie. Nie widziałem starego już 5 lat.

    30
  • Rasshak

    Brzmi jak personalny problem.

    -15
  • xam333

    @rasshak tak, ale bardzo popularny

    50
  • Rasshak

    @xam333 Szczerze, nie zdawałam sobie z tego sprawy i dopiero komentarze mnie uświadomiły jak powszechne to jest. Jestem w niemałym szoku.

    12
  • xam333

    @rasshak bywa. Życie to niejebajka

    -2
  • Rasshak

    @xam333 Nie, niemniej przez całe moje życie nie spotkałam się z ani jednym takiem przypadkiem (a przynajmniej o takowym nie wiem). Taka jest moja personalna próbka statystyczna.

    0

0.08458399772644