
Radagast Bury był jednym z Majarów (podobnie jak Gandalf, Sauron i Saruman), stworzony przez Iluvatara. Kiedy pojawił się w ekranizacji "Hobbita", fani mieli mieszane uczucia. Niektórzy byli bardzo szczęśliwi mogąc zobaczyć czarodzieja na ekranie, inni natomiast byli temu przeciwni, tłumacząc że przecież postać Radagasta (oprócz kilku wzmianek) nie występuje w powieściach.
Oczywiście pojawiła się też grupa fanów, którzy poszli jeszcze dalej. Rozdmuchali postać do ogromnych rozmiarów. Co wiemy o Radagaście Burym? Niewiele, bo niewiele o nim Tolkien napisał. Jak zostało wcześniej wspomniane, należy do tego samego gatunku co Saruman i Gandalf. Wiemy też, że posiada zdolność to przeobrażania się, wtapiania w drzewa i potrafi rozmawiać ze zwierzętami. Twórca teorii o znaczeniu Radagasta zauważa, że Gandalf w pewnym momencie powieści wspomina, iż bury czarodziej ma swoich szpiegów- zwierzęta- wszędzie, co nierzadko ułatwia poznanie sytuacji Śródziemia. Fan poddaje pod wątpliwość, czy to właśnie nie Radagast wpływa na poprawne kontakty między Gandalfem i orłami.

Istari byli czarodziejami, przedstawicielami Majarów. Obok trzech już przedstawionych- Gandalfa Szarego/Białego, Sarumana Białego i Radagasta Burego, istnieli także dwaj, nienazwani przez Tolkiena, niebiescy czarodzieje. Według mitologii, wszyscy czarodzieje zostali posłani do walki przeciwko Sauronowi. Wszyscy, oprócz owych dwóch niebieskich. Podobno poszli oni na wschód i słuch o nich zaginął. Brak wszelakiej o nich informacji bardzo wpływa na wyobraźnię fanów. Wiele dziwnych teorii na ich temat stworzono. Najdziwniejsza wydaje się ta, według której niebiescy czarodzieje to Dumbledore i jego dawny przyjaciel, Grindelwald. Tak, bohaterowie powieści o Harrym Potterze... Według teorii, Nurmengard, siedziba Grindelwalda, to miks słów Nuremberg i Isengard, a Dumbledore i Grindelwald początkowo robili wszystko, by chronić ludzi. To jednak oddaliło ich od narzuconych przez Iluvatara zadań, przez co Tolkien o nich już więcej nie wspomniał. Bardzo naciągana teoria, nawet jak na fantastykę. Czytaj dalej 4/5