
Tragedia 16-letniej Mai z Mławy wciąż budzi ogromne emocje w całej Polsce. W śledztwie dotyczącym jej śmierci głównym podejrzanym pozostaje 17-letni Bartosz G., który przebywa obecnie w Grecji i nie zgadza się na ekstradycję do kraju. W jego obronie w mediach społecznościowych regularnie zabiera głos jego matka, publikująca wpisy pod pseudonimem Joanna D.
W swoich komentarzach sugeruje, że jej syn mógł paść ofiarą manipulacji i przemocy psychicznej ze strony dziewczyny. Jak twierdzi, nastolatka miała sprawiać problemy także innym osobom. „Zawsze byłam dumna z syna i tak pozostanie. A hejt powinien być kierowany przeciwko tym, którzy stosują przemoc psychiczną, bo to ona prowadzi do tragedii” – napisała w jednym z publicznych wpisów, co wzbudziło falę krytyki.
Joanna D. kwestionuje przebieg wydarzeń, wskazując na brak nagrań jako podstawowy dowód niepewności. Jej zdaniem, fakt że Maja spotkała się z Bartoszem dobrowolnie, świadczy o braku obawy z jej strony. „Bliskie relacje i ją zabił – jedno drugiemu przeczy. Wyjaśniać sprawy można przez telefon, nie trzeba się spotykać” – napisała w kolejnym komentarzu.
W najbardziej kontrowersyjnym wpisie zaapelowała do osób, które miałyby być rzekomo skrzywdzone przez Maję, aby zgłosiły się na policję. „Niech to będzie przestroga dla tych, którzy odbierają innym radość życia” – napisała. Te słowa zostały przez wielu internautów odebrane jako próba przerzucenia winy na ofiarę i wywołały oburzenie opinii publicznej.