Przedsiębiorcy, którzy zdecydują się na udział w programie pilotażowym dotyczącym skróconego tygodnia pracy, muszą liczyć się z dodatkowymi obciążeniami finansowymi. Otrzymane wsparcie będzie bowiem traktowane przez fiskusa jako przychód, od którego naliczany jest podatek oraz składka zdrowotna – informuje Dziennik Gazeta Prawna

Maksymalna wysokość dofinansowania wynosi 1 mln zł na cały projekt, a na pojedynczego pracownika nie może przekroczyć 20 tys. zł. Eksperci podkreślają, że rząd nie poinformował wcześniej przedsiębiorców o skutkach podatkowych. Jak tłumaczy doradca podatkowy Izabela Leśniewska, zgodnie z przepisami CIT i PIT każda dotacja czy subwencja jest traktowana jako przychód firmy. To oznacza, że zwiększa się nie tylko podstawa opodatkowania, ale także podstawa naliczenia składki zdrowotnej.
W praktyce oznacza to, że przedsiębiorca rozliczający się według CIT zapłaci 9 lub 19 proc. podatku, a w przypadku PIT obowiązywać będzie 12 lub 32 proc. skali bądź 19 proc. liniowego PIT. Także ryczałtowcy muszą wliczyć dotację do swojego przychodu – podaje Dziennik Gazeta Prawna.
Eksperci zwracają uwagę, że jedynym rozwiązaniem pozwalającym na uniknięcie podatku od tego rodzaju wsparcia mogłoby być zaniechanie jego poboru przez ministra finansów. Podobne decyzje podejmowano już w przeszłości, m.in. w odniesieniu do umorzonych subwencji z Tarczy 1.0 i 2.0 Polskiego Funduszu Rozwoju.