Przedsiębiorca, który zabrał czapkę chłopcu na US Open przerwał milczenie i opublikował oficjalne przeprosiny

9
Po zwycięstwie Kamila Majchrzaka w US Open wybuchła afera z powodu czapki przeznaczonej dla chłopca, którą przechwycił Piotr Szczerek, prezes firmy Drogbruk. Całą sytuację zarejestrowały kamery, a nagranie szybko obiegło internet i media na całym świecie.



Majchrzak w rozmowie z „New York Post” podkreślił, że nie zauważył zdarzenia i wierzy, że biznesmen działał pod wpływem emocji.

"Najwyraźniej było to jakieś nieporozumienie. Podawałem czapkę, ale po meczu miałem mnóstwo spraw na głowie, byłem bardzo zmęczony i podekscytowany zwycięstwem. Po prostu to przeoczyłem. Nic nie widziałem. Jestem pewien, że ten facet również działał pod wpływem emocji, w ferworze chwili"

Sam Szczerek przerwał milczenie i opublikował oficjalne przeprosiny. Przyznał, że w euforii błędnie uznał, że czapka jest przeznaczona dla jego synów, którzy wcześniej prosili o autografy. „Popełniłem poważny błąd” – napisał, tłumacząc, że dopiero później zrozumiał, jak jego zachowanie mogło wyglądać. Zapewnił, że oddał czapkę chłopcu, a jego rodzinę przeprosił osobiście.

"W związku z sytuacją, do której doszło podczas meczu Kamila Majchrzaka na US Open, chciałbym jednoznacznie przeprosić poszkodowanego chłopca, jego rodzinę, a także wszystkich kibiców i samego zawodnika. Popełniłem poważny błąd. W emocjach, w tłumie radości po zwycięstwie, byłem przekonany, że tenisista podaje czapkę w moim kierunku - dla moich synów, którzy prosili wcześniej o autografy. To błędne przekonanie sprawiło, że odruchowo wyciągnąłem rękę. Dziś wiem, że zrobiłem coś, co wyglądało jak świadome odebranie pamiątki dziecku. To nie była moja intencja, ale to nie zmienia faktu, że zraniłem chłopca i zawiodłem kibiców. Czapka została przekazana chłopcu, a przeprosiny rodzinie. Mam nadzieję, że chociaż częściowo naprawiłem wyrządzoną krzywdę"

Biznesmen zaznaczył też, że wszystkie wpisy w sieci rzekomo pochodzące od niego, jego rodziny czy prawników, są nieprawdziwe. Podkreślił, że od lat angażuje się w działania na rzecz dzieci i młodych sportowców, ale ten incydent uświadomił mu, że jeden moment nieuwagi może zniszczyć reputację budowaną latami. Jak zapowiedział, chce jeszcze mocniej angażować się w inicjatywy społeczne.

Incydent z czapką mocno uderzył w jego wizerunek – analiza Res Futura wskazuje, że aż 98 proc. komentarzy w sieci było wobec niego negatywnych. O całym zajściu pisały media z wielu krajów.


źródło: https://www.money.pl
0.3775851726532