
W ciągu kilku ostatnich dni media obiegły dwie sprawy: pijana bizneswoman z Warszawy nadal prowadzi firmę pomimo wyroku za śmiertelny wypadek, a młoda kobieta, studentka stomatologii z Aleksandrowa Łódzkiego, odsunięta od odbycia kary, mimo, że sąd uznał, iż to jej brawura doprowadziła do śmierci trzech osób. Obie panie są wpływowe w swoich lokalnych społecznościach.
W Warszawie 31‑letnia Aleksandra K., prezeska firmy budowlanej, pięć lat temu spowodowała wypadek pod wpływem alkoholu. Wtedy zginęły osoby podróżujące volkswagenem, a sprawczyni miała w wydychanym powietrzu około dwóch promili alkoholu.
W 2024 roku skazano ją na 6,5 roku pozbawienia wolności oraz orzeczono dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów; jednocześnie zasądzono wpłatę na rzecz Funduszu Sprawiedliwości. Mimo to kobieta wciąż prowadzi swoje firmy, a jej apelacja wciąż się toczy. Jak informuje Onet, ostatni wyznaczony termin rozprawy apelacyjnej na 4 grudnia 2025 r, został odroczony, ponieważ zarówno oskarżona, jak i jej obrońca zgłosili chorobę. W ten sposób, po pięciu latach od tragedii, wyrok nadal nie stał się prawomocny.
Z kolei w Aleksandrowie Łódzkim młoda kobieta, 26‑letnia Agnieszka Z., która w maju 2021 roku wjechała jeepem w motocykle, w wyniku czego zginęły trzy osoby, została w 2025 roku prawomocnie skazana na pięć lat więzienia.
Jednak wykonanie kary odwieszono: sąd zgodził się, by odbyła ona… staż zawodowy, by móc wykonywać zawód stomatologa. Według akt sprawy manewr wyprzedzania i zignorowanie nadjeżdżających motocykli jednoznacznie wskazywały winę kierującej.

