
Na gdańskim jarmarku świątecznym pojawiła się czekolada reklamowana jako „Gdańska”, sprzedawana w cenie 25 zł za 100 g. Produkt szybko wywołał burzę w sieci, gdy internauci odkryli, że w opakowaniu znajduje się zwykła czekolada Schogetten dostępna w sieci Aldi za 6,99 zł. Pod postem w mediach społecznościowych pojawiły się komentarze krytykujące organizatorów za wprowadzanie turystów w błąd.
Czekolada była oferowana przez Gdańską Organizację Turystyczną (Visit Gdańsk), zarówno na jarmarku, jak i w sklepie internetowym. Produkty dostępne były w wersji mlecznej i gorzkiej, a na opakowaniu widniały informacje o producencie – firmie Trumpf Mauxion Chocolates Sp. z o.o., należącej do niemieckiej grupy Ludwig Schokolade GmbH.
Gdańska Organizacja Turystyczna tłumaczyła, że celem produktu było promowanie miasta poprzez „produkty inspirowane lokalną tożsamością” i budowanie pozytywnych skojarzeń z Gdańskiem. GOT działa non profit, a środki ze sprzedaży przeznaczane są na rozwój Gdańskiej Karty Mieszkańca, promocję miasta oraz projekty dostępności. Cena produktu była uzależniona od wielkości zamówienia i kosztów produkcji, w tym spersonalizowanego opakowania.
Pomimo tych wyjaśnień, sytuacja wywołała dyskusję o transparentności i odpowiedzialności organizacji turystycznych w sprzedaży produktów spożywczych. Konsumenci zwracają uwagę, że brak wyraźnej informacji o pochodzeniu produktu może być mylący, a w przypadku problemów zdrowotnych uniemożliwia szybkie odnalezienie producenta.
Gdańska Organizacja Turystyczna otrzymała w 2025 roku dofinansowanie od miasta w wysokości ponad 12,7 mln zł, a w 2024 roku – ponad 9 mln zł. Sprawa czekolady pokazuje, że nawet w turystyce lokalnej obowiązują rygorystyczne przepisy dotyczące etykietowania i informacji dla konsumenta.


