Etam, to się nie zmienia nawet gdy synek ma ponad 50 lat a mieszka u mamy.. i taki sam efekt.. tylko 50 latek zamknie się np w WC z telefonem.. a mama do czasu aż dziecko sis usamodzielni i zacznie oddawać to co rodzice wydali na edukacje powinna traktować dziecko jak zwierzaka pociągowego a nie jak psa - że nakarmi, pogłaska i jeszcze dupę podetrzeć i posprzątać po takim.. :)
Zasady wydają się proste - dziecko przecież niewolnikiem nie jest i swój czas przeznacza jak chce, jednakże obowiązki to obowiązki i je dziecko powinno wypełniać. No ale Karyna z Sebą to Brajanka z piaskownicy zawołają, żeby wodę na kawę im wstawił, bo przecież 'moje to wychowuje jak chcę'. Efekt zgoła odmienny, potwierdzone info
Mam dziwne wrażenie, że tego mema robiła jakiś janusz. Typowa mama wychodzi z założenia, że jesteś jej j****ym psem i masz przylecieć jak tylko zagwiżdże i nie rozumie, że gry online nie da się zapauzować i trzeba skończyć mecz, ale co tam, pośmiejmy się jacy dziecinni są np. 16-latkowie, którzy mają rodziców janusza i grażynę bez jakiegokolwiek szacunku do innych.
Ja jestem graczem (graczką?) od dziecka i dobrze wiem co można zapauzować, a czego nie. Mój syn ciągle odpowiada "zaraaaaz", gdy go proszę o pomoc przy czymś i ok, daję mu "zaraz", ale jak go wołam co 5-10 minut po kilka razy i ciągle słyszę "zaraaaaz" to w końcu wchodzę do pokoju i gra się kończy w bardzo brutalny sposób i mam w dupie czy ma zapisaną grę czy nie. Nie ma to tamto, dzieciak często używa "zaraz", albo "za chwilę" jako sposobu na wymiganie się od obowiązków, bo ma nadzieję, że rodzic zapomni, albo da mu spokój i zrobi wszystko za dzieciaka. Tolerancja na granie i save'y jest spoko, ale bez przesady...
A nie możesz po prostu wejść do pokoju i przypilnować, żeby faktycznie dokończył co zaczął, ewentualnie zapisał i potem zabrać go do zajęć? Jeszcze przy okazji kilka razy wyzwać go od noobów jak będzie dostawał wpi#rdol od przeciwników, hehe.
@ravvner Nie mam rentgena tylko zwyczajnie słyszę w jaką grę gra moje dziecko, zresztą nie mieszkamy w pałacu żebym go nie widziała pół dnia, zazwyczaj i tak przebywamy w jednym pokoju, a on gra na laptopie.
A co do tego czy mogę wejść i go przypilnować. Owszem mogę, ale nie zawsze. Bywało, że miałam urobione ręce, bo trzeba pozmywać, ugotować, pranie wyciągnąć i powiesić, do tego byłam skonana po całym dniu roboty i naprawdę nie mam ochoty wtedy stać nad dzieckiem, które prosiłam już kilkukrotnie o odłożenie kompa i o pomoc. Szczególnie, że wychowuję go sama i nie mam zamiaru robić za służąca, gdy panicz nie może odejść na 5 minut od kompa żeby własne wyprane majtki powiesić. To już całkiem duży chłopak i powinien rozumieć, że ma już pewne obowiązki. Najczęściej zresztą zapowiedziane zawczasu. To kwestia dobrej komunikacji. Jeśli mówi "zaraz" to ja uprzejmie czekam te "zaraz", ale jak czekam 3 czy 4 "zarazy", a chłopak sobie gra w najlepsze podczas, gdy ja liczę na jego pomoc, jednocześnie np przygotowując mu obiad, no to mną ciska. Kumam, że nie zawsze można rzucić grę i lecieć od razu, ale większość dzieci (z opowieści innych rodziców to wiem) ma tak, że jak wejdzie w grę to traci kontakt z rzeczywistością i po 3 sekundach zapomina co się do niego mówiło. Są przyjemności, ale na pierwszym miejscu są obowiązki.
ale mnie już w*****ają te starter packi. admin gimbie ogarnij sie.
Czy to nintendo DS w lewym górnym?
Wygląda na 3DS
trzeba było nie robić :)
Typowy admin
Etam, to się nie zmienia nawet gdy synek ma ponad 50 lat a mieszka u mamy.. i taki sam efekt.. tylko 50 latek zamknie się np w WC z telefonem.. a mama do czasu aż dziecko sis usamodzielni i zacznie oddawać to co rodzice wydali na edukacje powinna traktować dziecko jak zwierzaka pociągowego a nie jak psa - że nakarmi, pogłaska i jeszcze dupę podetrzeć i posprzątać po takim.. :)
@fotoveer Nieźle masz nayebane pod czaszką
zawsze tak muszę mamie gadać
Zasady wydają się proste - dziecko przecież niewolnikiem nie jest i swój czas przeznacza jak chce, jednakże obowiązki to obowiązki i je dziecko powinno wypełniać. No ale Karyna z Sebą to Brajanka z piaskownicy zawołają, żeby wodę na kawę im wstawił, bo przecież 'moje to wychowuje jak chcę'. Efekt zgoła odmienny, potwierdzone info
Mam dziwne wrażenie, że tego mema robiła jakiś janusz. Typowa mama wychodzi z założenia, że jesteś jej j****ym psem i masz przylecieć jak tylko zagwiżdże i nie rozumie, że gry online nie da się zapauzować i trzeba skończyć mecz, ale co tam, pośmiejmy się jacy dziecinni są np. 16-latkowie, którzy mają rodziców janusza i grażynę bez jakiegokolwiek szacunku do innych.
Ja jestem graczem (graczką?) od dziecka i dobrze wiem co można zapauzować, a czego nie. Mój syn ciągle odpowiada "zaraaaaz", gdy go proszę o pomoc przy czymś i ok, daję mu "zaraz", ale jak go wołam co 5-10 minut po kilka razy i ciągle słyszę "zaraaaaz" to w końcu wchodzę do pokoju i gra się kończy w bardzo brutalny sposób i mam w dupie czy ma zapisaną grę czy nie. Nie ma to tamto, dzieciak często używa "zaraz", albo "za chwilę" jako sposobu na wymiganie się od obowiązków, bo ma nadzieję, że rodzic zapomni, albo da mu spokój i zrobi wszystko za dzieciaka. Tolerancja na granie i save'y jest spoko, ale bez przesady...
A nie możesz po prostu wejść do pokoju i przypilnować, żeby faktycznie dokończył co zaczął, ewentualnie zapisał i potem zabrać go do zajęć? Jeszcze przy okazji kilka razy wyzwać go od noobów jak będzie dostawał wpi#rdol od przeciwników, hehe.
chyba masz rentgena w oczach kobieto
@ravvner Nie mam rentgena tylko zwyczajnie słyszę w jaką grę gra moje dziecko, zresztą nie mieszkamy w pałacu żebym go nie widziała pół dnia, zazwyczaj i tak przebywamy w jednym pokoju, a on gra na laptopie. A co do tego czy mogę wejść i go przypilnować. Owszem mogę, ale nie zawsze. Bywało, że miałam urobione ręce, bo trzeba pozmywać, ugotować, pranie wyciągnąć i powiesić, do tego byłam skonana po całym dniu roboty i naprawdę nie mam ochoty wtedy stać nad dzieckiem, które prosiłam już kilkukrotnie o odłożenie kompa i o pomoc. Szczególnie, że wychowuję go sama i nie mam zamiaru robić za służąca, gdy panicz nie może odejść na 5 minut od kompa żeby własne wyprane majtki powiesić. To już całkiem duży chłopak i powinien rozumieć, że ma już pewne obowiązki. Najczęściej zresztą zapowiedziane zawczasu. To kwestia dobrej komunikacji. Jeśli mówi "zaraz" to ja uprzejmie czekam te "zaraz", ale jak czekam 3 czy 4 "zarazy", a chłopak sobie gra w najlepsze podczas, gdy ja liczę na jego pomoc, jednocześnie np przygotowując mu obiad, no to mną ciska. Kumam, że nie zawsze można rzucić grę i lecieć od razu, ale większość dzieci (z opowieści innych rodziców to wiem) ma tak, że jak wejdzie w grę to traci kontakt z rzeczywistością i po 3 sekundach zapomina co się do niego mówiło. Są przyjemności, ale na pierwszym miejscu są obowiązki.
7 klasa starter pak