Jak dla mnie mroczne widmo i reszta tej trójki ujdą, ale to co disney zrobił z Gwiezdnymi Wojnami to już woła o pomstę do nieba. Dla mnie SW skończyło się wraz z zmianami przeprowadzanymi przez disney. Jako fan, niczym się tak nie rozczarowałam, jak przebudzeniem mocy...
@CottonTails@darth.morte jak 7 i rogue one bylo najbardziej zblizone do starej trylogii haha po stokroć wole tajemniczą moc i zatrzymywanie strzału od krojenia jabłka i bitwy ktore wyglądają jak techno party
@CottonTails
Owszem, od strony technicznej filmy Disneya są o wiele lepiej zrealizowane niż te od Lucasa, ale fabularnie są kiepskie. Nie ma w nich niczego nowego, wszystko zerżnięte ze Starej i Nowej Trylogii jak i ze skasowanego EU.
To że sztuczna inteligencja była największym dupkiem w serii "Obcy" to wiedziałem już podczas oglądania. Chęć przetrwania gatunku jest niczym przy zimnej kalkulacji AI.
Prequele nigdy nie były uważane za słabe a pozytywne reakcje po premierze Mrocznego Widma były wręcz przytłaczające. Ilość zachwytów nad efektami, różnorodnością lokacji, znakomitymi kreacjami Qui Gona i Obi Wana była olbrzymia. Nie pamiętają tego tylko "jedyni prawdziwi fani SW (tfu, starej trylogii)" i osoby poniżej 20 roku życia. Dialogi były drewniane również w częściach IV-VI a fabuła pokazana na większą skalę niż w starej trylogii spisuje się fantastycznie. Argument o znakomitych walkach na miecze świetlne (których choreografia jest niesamowita i co najważniejsze były odgrywane naprawdę) dorzucam dodatkowo żeby nie robić z tego najważniejszego elementu.
No akurat tekst, że w Mrocznym Widmie walki były słabe są kłamstwem - walka z Darth Maulem była całkiem widowiskowa, a grający go Ray Park jest niesamowicie utalentowany.
Nic mnie skuteczniej nie przekonało do tego że prequele nie są takie złe jak beznadziejna w moim odczuciu część VII. Serio, w porównaniu z tą papką wolę "Hello there!" czy nawet Jar-Jara (szczególnie uwzględniając teorię jakoby to on był sterującym z ukrycia arcymistrzem sithów)
Mroczne widmo mogło mieć lepszą fabułę gdyby - Qui-gon i Kenobi -
byli połączeni w jedną postać mistrza Obi wana Kenobiego który spotkała nastoletniego chłopaka z talentem i go polubił, a potem zabrał jako ucznia. Qui-gon jest naprawdę fajną postacią, ale jest tak naprawdę zbędny. Zacznijmy od tego że Obi wan jest jego uczniem i nagle z ucznia staje się mistrzem. Bez sensu to jest szczególnie że nie każdy rycerz Jedi jest mistrzem. Anakin nim był i nie mógł wziąć ucznia (Clone wars nie istnieje, jedyne klon wars z 2003 od tartakowskiego!). Do tego nastolatek mógł mieć już wyrobione poglądy, a co najważniejsze dobrze by zagrał w filmie. A Mały Anakin cóż... nie wydawał się taki dużo starszy od dzieciaków ze żłobka dla specjalnych z mocą
@teo_char Z tym, że Anakin nie był mistrzem Jedi, a Clone Wars Tartakowskiego nie jest kanoniczne w przeciwieństwie do tego nowszego czy Ci się to podoba czy nie.
@bartymek Ale jeśli nie jesteś mistrzem nie możesz brać padawana. A ostatnie odcinki Star wars Tartakowskiego muszą być kanoniczne bo pokrywają się z Wydarzeniami w filmie zemsta Sithów. Porwanie kanclerza i atak na coruscant. Disney musiał by ogłosić że film kinowy nie jest kanoniczny
@teo_char
Nie wszystko w Clone Wars było zgodne z kanonem, np.: wątek Shaak Ti. Ale racją jest, że Anakin nie powinien szkolić Ahsoki, dla mnie to największa bzdura i niezgodność z filmami z całego The Clone Wars.
Jedi to była zaraza Republiki. Kto wpadł na to, aby stowarzyszenie religijne miało taki wpływ na państwo? W Imperium mimo, że Sith siedział na tronie to Vader był bardzo daleko w hierarchii Imperium (był niżej niż Wielki Moff). Jedi stracili całkowicie sens istnienia po zagładzie Zakonu Sithów na Russanie, potem zamiast strażnikami pokoju byli niszczycielami Republiki. Aż mi się przypomniała scena jak Even Piell kazał Ashoce zanieść informacje o bardzo ważnej drodze nadprzestrzennej do Rady Jedi, a nie do Naczelnego Dowódcy (czyt. Kanclerza). Cała Republika to jedeb wielki absurd.
Kiedy świat zrozumie, że Jedi byli niczym innym jak kosmiczną inkwizycją/czeka/fanatycznymi asasynami w jednym na usługach grupy trzymającej władzę? Nowa trylogia to miała pokazać a wg książek Jedi mieli upaść żeby ostatni Luke odbudował zakon bardziej ludzkich rycerzy, kierujących się uczuciami, bez celibatu itp.
Ja nie lubię części I, II, III znaczy się IV, V, VI, przez kiepskie efekty nie jestem w stanie przebrnąć przez pierwsze minuty, raz się przemęczyłem i do tej pory żałuję.
@Mrecelek
Powrót Jedi dostał oskara 33 lata temu. No fakt, kto by pomyślał, że po takim czasie te efekty zaczną wyglądać chvjowo i komicznie.
Dziwi mnie to bronienie w zaparte starej trylogii i jednoczesne jechanie po prequelach. Przecież części od IV do VI ociekają takim cringem, że jakbym miał je obejrzeć dzisiaj, to na trzeźwo nie dałbym rady. W czym niby te filmy są lepsze od nowej trylogii? Części I-III przynajmniej do dzisiaj bronią się efektami wizualnymi i obecnością Ewana McGregora.
@LubieTwojePachy w starej trylogii szczególnie wku*wiały mnie te wymuszone amerykanizacje typu "Ben Kenobi". I te paralityczne walki na miecze świetlne xD
Prequele "Gwiezdnych Wojen" są równie dobre co oryginalna trylogia. Część hejtu na te filmy wynika, niestety, z niezrozumienia fabuły. I ten kwejk to dobrze pokazuje. Druga część wynika z wyidealizowanego obrazu starej trylogii, która miała dokładnie takie same wady jak nowe filmy, tylko widzowie w swojej nostalgii zdają się tego nie pamiętać. Koślawe aktorstwo? Było. Jar-Jar? W starej trylogii były Ewoki. Ostatnia moim zdaniem przyczyna takiego hejtu na prequele to źle ukierunkowane oczekiwania. Widzowie po prostu chcieli dostać to samo, podczas gdy Lucas pragnął zaprezentować coś innego. Widzowie pragnęli praktycznych efektów specjalnych, Lucas natomiast chciał pokazać współczesne możliwości efektów komputerowych. Ludzie chcieli magii i przygody, a otrzymali politykę (genialnie pokazującą dojście Palpatine'a do władzy BTW). Ludzie chcieli tajemniczości związanej z Mocą i Jedi, a dostali wyłożenie wszystkiego na tacy. Ja natomiast na kolanach dziękuję Lucasowi, że nie dostaliśmy tego samego i ze strachem wybieram się na "Ostatniego Jedi", gdzie przybrali przykry kierunek "odgrywamy starą trylogię jeszcze raz".
@gabriel-brzezinski@Rab_Bit_Boy Ah te piękne samodzielne myślenie, kiedy trzeba opinie o filmie sobie wyrabiać oglądając czyjeś recenzje, zamiast na podstawie samego filmu.
Prequele były spoko.
@Rab_Bit_Boy Obejrzałem kilkanaście recenzji krytykujących prequele i wyciągnąłem z nich wnioski, które widzisz powyżej. Poleconą przez Ciebie również obejrzę.
Anonimie- nie sądzę, że widać go bardziej, niż w setkach współczesnych, wysokobudżetowych filmów
Jedno było naprawdę fatalne - antagoniści.
Tak, był sobie Darth Maul - najbardziej kozacko wyglądający Sith z filmów... Ale zabito go w kiepski sposób (gdy sam miał "high ground" co ciekawe). Dooku też niby taki przepotężny, a dał się zabić młodziakowi tak mało widowiskowo, ot mimochodem (tak, mistrz go wystawił chcąc zwerbować młodszy talent, no ale jednak tyle lat doświadczenia o kant tyłka rozbić można?). No i wielka armia antagonistów - w oryginale to mieszkańcy podbitych światów, którzy poddali się najeźdźcy w postaci imperium i sami zaczęli dla niego zabijać i umierać. A prequele - robociki z włączonym protokołem "słodziak do porzygu" mówiące do siebie nawzajem "roger, roger".
Panie Anonimie od obwódki- być może masz rację, ja tej obwódki nie widziałem
Anonimie od antagonistów- cóż, Darth Maul miał najbardziej kozacką scenę walki w całej sadze i zanim "zginął" (podobno w serialach okazało się, że żyje) zabrał ze sobą mistrza Jedi i mentora Obi-wana, więc moim zdaniem osiągnął dobry poziom zajebistości :). Natomiast jeśli chodzi o śmierć Dooku- Anakin być może to młodzieniaszek, ale w tamtym momencie fabuły był już u szczytu swojej potęgi. Nie nazwałbym też jego śmierci "mało widowiskowej"- odcięcie obu rąk, po czym dekapitacja dwoma mieczami jednocześnie jest jednak trochę widowiskowa ;)
Armia- masz rację, że w oryginale byli to mieszkańcy podbitych światów siłą wcieleni do armii, jednak oryginał wcale tego nie wykorzystywał. Dopiero "Przebudzenie Mocy" skupia się na tym aspekcie i trochę uczłowiecza nam szturmowców. W oryginalnej trylogii szturmowcy to armia identycznie wyglądających, nieudolnych żołnierzy, których jedynym fabularnym celem jest stanowić mięso armatnie dla naszych bohaterów. Dokładnie tak jak roboty z prequeli ;)
@zalewa243 Które dały masę świetnych rzeczy. W mojej opinii
masa ciekawych rzeczy z mediów poza filmami (wliczając stary i nowy kanon) powstała właśnie w okresie prequeli. Nie oszukujmy się o ile filmy dziejące się w ot były świetne sam okres nudny jak flaki z olejem. Rebelianci byli za słabi żeby otwarcie walczyć z imperium więc nie było zbyt dużo ciekawych bitew. Było 2 sithów i 2 jedi którzy się ukrywali więc tu też nie ma pola dla manewrów. Zaś podczas preq. odbywał się masowy konflikt na cała galaktykę i pokazano upadek zakonu jedi. O ile aktorstwo (z powodu scenopisarstwa Lucasa) było niekiedy tragiczne to wątki w preq. były bardzo ciekawe
Kiedyś też wpadłem na pomysł, że każdy beznadziejny film klasy G da się zinterpretować pod kontem różnych metafor i alegorii. Np. Scena początkowa z "Sarniego żniwa": Kazik jest kurierem. Dostarcza statuetki śpiewając piosenkę o cieciu. Do tego idzie w samych sandałach przez pole. Dla mnie jest to zlepek biblijnych motywów: Posłaniec = anioł, cieć = przypowieść o zarządcy, sandały = "idzie po mnie ten, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów", pole = przypowieść o siewcy, statuetki = statuetka cielca itd. Każdy film ma drugie dno, tylko u takiego Bergmana, czy von Triera je łatwiej znaleźć :P
Nadal lepsze niż sequel'e które są re-boot'ami pierwszych części. Przynajmniej Lucas coś nowego robił świeżego. Ja do prequel'ów nic nie mam jako fan gwiezdnych wojen.
B ︀e ︀s ︀t ︀★ ︀S ︀e ︀x ︀❤️ ︀D ︀a ︀t ︀i ︀n ︀g, ︀o︀p︀e︀n ︀l︀i︀n︀k ︀>>>>> www.date4fuq.com?3097749
ツ ︀➞ www.Ⓝ︀Ⓐ︀ⓚ︀Ⓔ︀d︀%2DⒼ︀i︀r︀l︀ⓢ︀%2e︀ⓞ︀Ⓝ︀Ⓛ︀ⓘ︀n︀Ⓔ︀/c%2ftrack%2fl%2f︀kwejk%2f︀3097749
♥ ︀➪ WWW.DATE4FUQ.COM?3097749
( ︀^_^ ︀) ︀➜ www.d︀a︀t︀e︀4︀f︀u︀q︀.︀c︀o︀m︀?︀i︀d︀3097749
◔_◔ ︀↪ ︀➭ WWW.FANTAZM.ONLINE?3097749
██████████████░ ︀Loading… ︀99% ︀➵ WWW.FANTAZM.ONLINE?3097749
█▬█ ︀█ ︀▀█▀ ︀18+ ︀>>>>> www.i︀n︀t︀i︀m︀c︀o︀n︀t︀a︀c︀t︀.︀c︀o︀m︀?︀p︀r︀o︀f︀i︀l︀e︀3097749
Mroczne widmo i atak klonów faktycznie średnie, ale Zemsta sithów to najlepsza część w całej serii, pozdro dla tru fanów starej trylogii XD
Jak chcesz "trollować', to musisz próbować kogoś zdenerwować, a nie zrobić z siebie głupka.
Jak dla mnie mroczne widmo i reszta tej trójki ujdą, ale to co disney zrobił z Gwiezdnymi Wojnami to już woła o pomstę do nieba. Dla mnie SW skończyło się wraz z zmianami przeprowadzanymi przez disney. Jako fan, niczym się tak nie rozczarowałam, jak przebudzeniem mocy...
@CottonTails Prawda. A później dałam się oszukać po raz drugi i poszłam na Rouge One...
@darth.morte Ja czuję się oszukana zlikwidowaniem Expanded Universe :"(
@CottonTails O tak, zlikwidowaniem EU i nieudolnym zaadaptowaniem wątków i motywów (xwłaszcza z NEJa i książkowego Legacy). Bardzo przykre : (
edytowano: 7 lat temu@darth.morte ...że zastąpili Thrawna jakimś zasranym porządkiem...
@CottonTails a Jacena jakimś smarkaczem, co to z samym sobą sobie nie radzi
@CottonTails @darth.morte jak 7 i rogue one bylo najbardziej zblizone do starej trylogii haha po stokroć wole tajemniczą moc i zatrzymywanie strzału od krojenia jabłka i bitwy ktore wyglądają jak techno party
@CottonTails Owszem, od strony technicznej filmy Disneya są o wiele lepiej zrealizowane niż te od Lucasa, ale fabularnie są kiepskie. Nie ma w nich niczego nowego, wszystko zerżnięte ze Starej i Nowej Trylogii jak i ze skasowanego EU.
@darth.morte Akurat Rouge One był znośny. Powiedziałbym, że nawet przystępny. VII posysa mocno, ale Rouge One bez przesady.
Bo Jedi to sa nieudolne pizdeczki liczy sie tylko Empire, zupelnie jak Horda w warcrafcie
A poza tym piękny bait jako pierwszy slajd (Y)
Zemsta Sithów (a także Imperium Kontratakuje i Rouge 1) >>>>>>> Nowa Nadzieja, Powrót Jedi i Przebudzenie Mocy.
edytowano: 7 lat temuTo że sztuczna inteligencja była największym dupkiem w serii "Obcy" to wiedziałem już podczas oglądania. Chęć przetrwania gatunku jest niczym przy zimnej kalkulacji AI.
Prequele nigdy nie były uważane za słabe a pozytywne reakcje po premierze Mrocznego Widma były wręcz przytłaczające. Ilość zachwytów nad efektami, różnorodnością lokacji, znakomitymi kreacjami Qui Gona i Obi Wana była olbrzymia. Nie pamiętają tego tylko "jedyni prawdziwi fani SW (tfu, starej trylogii)" i osoby poniżej 20 roku życia. Dialogi były drewniane również w częściach IV-VI a fabuła pokazana na większą skalę niż w starej trylogii spisuje się fantastycznie. Argument o znakomitych walkach na miecze świetlne (których choreografia jest niesamowita i co najważniejsze były odgrywane naprawdę) dorzucam dodatkowo żeby nie robić z tego najważniejszego elementu.
daj spokój, z fanbojami bez argumentów nie wygrasz... :P
No akurat tekst, że w Mrocznym Widmie walki były słabe są kłamstwem - walka z Darth Maulem była całkiem widowiskowa, a grający go Ray Park jest niesamowicie utalentowany.
RiGiCz anonie!
Nic mnie skuteczniej nie przekonało do tego że prequele nie są takie złe jak beznadziejna w moim odczuciu część VII. Serio, w porównaniu z tą papką wolę "Hello there!" czy nawet Jar-Jara (szczególnie uwzględniając teorię jakoby to on był sterującym z ukrycia arcymistrzem sithów)
Mroczne widmo mogło mieć lepszą fabułę gdyby - Qui-gon i Kenobi - byli połączeni w jedną postać mistrza Obi wana Kenobiego który spotkała nastoletniego chłopaka z talentem i go polubił, a potem zabrał jako ucznia. Qui-gon jest naprawdę fajną postacią, ale jest tak naprawdę zbędny. Zacznijmy od tego że Obi wan jest jego uczniem i nagle z ucznia staje się mistrzem. Bez sensu to jest szczególnie że nie każdy rycerz Jedi jest mistrzem. Anakin nim był i nie mógł wziąć ucznia (Clone wars nie istnieje, jedyne klon wars z 2003 od tartakowskiego!). Do tego nastolatek mógł mieć już wyrobione poglądy, a co najważniejsze dobrze by zagrał w filmie. A Mały Anakin cóż... nie wydawał się taki dużo starszy od dzieciaków ze żłobka dla specjalnych z mocą
@teo_char Z tym, że Anakin nie był mistrzem Jedi, a Clone Wars Tartakowskiego nie jest kanoniczne w przeciwieństwie do tego nowszego czy Ci się to podoba czy nie.
@bartymek Ale jeśli nie jesteś mistrzem nie możesz brać padawana. A ostatnie odcinki Star wars Tartakowskiego muszą być kanoniczne bo pokrywają się z Wydarzeniami w filmie zemsta Sithów. Porwanie kanclerza i atak na coruscant. Disney musiał by ogłosić że film kinowy nie jest kanoniczny
@teo_char Nie wszystko w Clone Wars było zgodne z kanonem, np.: wątek Shaak Ti. Ale racją jest, że Anakin nie powinien szkolić Ahsoki, dla mnie to największa bzdura i niezgodność z filmami z całego The Clone Wars.
Jedi to była zaraza Republiki. Kto wpadł na to, aby stowarzyszenie religijne miało taki wpływ na państwo? W Imperium mimo, że Sith siedział na tronie to Vader był bardzo daleko w hierarchii Imperium (był niżej niż Wielki Moff). Jedi stracili całkowicie sens istnienia po zagładzie Zakonu Sithów na Russanie, potem zamiast strażnikami pokoju byli niszczycielami Republiki. Aż mi się przypomniała scena jak Even Piell kazał Ashoce zanieść informacje o bardzo ważnej drodze nadprzestrzennej do Rady Jedi, a nie do Naczelnego Dowódcy (czyt. Kanclerza). Cała Republika to jedeb wielki absurd.
Ciekawy komentarz. A kto wpadł na to, żeby w naszym świecie kościół katolicki miał tak ogromne wpływy i władzę?
Co, że Jedi byli nie udolni? Zgodzę się z tym >:)
Kiedy świat zrozumie, że Jedi byli niczym innym jak kosmiczną inkwizycją/czeka/fanatycznymi asasynami w jednym na usługach grupy trzymającej władzę? Nowa trylogia to miała pokazać a wg książek Jedi mieli upaść żeby ostatni Luke odbudował zakon bardziej ludzkich rycerzy, kierujących się uczuciami, bez celibatu itp.
Ja prequele lubię na równi z oryginalną trylogią. Zwłaszcza, że obejrzałem prawie całe Clone Warsy (ten serial). Z filmów SW nie lubię jedynie VII.
Ja nie lubię części I, II, III znaczy się IV, V, VI, przez kiepskie efekty nie jestem w stanie przebrnąć przez pierwsze minuty, raz się przemęczyłem i do tej pory żałuję.
Clone Wars
edytowano: 7 lat temu**kiepskie efekty** mój drogi, może cię to zadziwi ale oni dostali za to oscara
@Mrecelek Powrót Jedi dostał oskara 33 lata temu. No fakt, kto by pomyślał, że po takim czasie te efekty zaczną wyglądać chvjowo i komicznie. Dziwi mnie to bronienie w zaparte starej trylogii i jednoczesne jechanie po prequelach. Przecież części od IV do VI ociekają takim cringem, że jakbym miał je obejrzeć dzisiaj, to na trzeźwo nie dałbym rady. W czym niby te filmy są lepsze od nowej trylogii? Części I-III przynajmniej do dzisiaj bronią się efektami wizualnymi i obecnością Ewana McGregora.
edytowano: 7 lat temu@Lord Vader dla mnie stary SW jest ok, ma swój klimat, oryginalna.... dziś jest zwykły marketing
@LubieTwojePachy w starej trylogii szczególnie wku*wiały mnie te wymuszone amerykanizacje typu "Ben Kenobi". I te paralityczne walki na miecze świetlne xD
Prequele są dużo lepsze w zasadzie GW mogłoby sie zakończyć na częsci 3.
Prequele "Gwiezdnych Wojen" są równie dobre co oryginalna trylogia. Część hejtu na te filmy wynika, niestety, z niezrozumienia fabuły. I ten kwejk to dobrze pokazuje. Druga część wynika z wyidealizowanego obrazu starej trylogii, która miała dokładnie takie same wady jak nowe filmy, tylko widzowie w swojej nostalgii zdają się tego nie pamiętać. Koślawe aktorstwo? Było. Jar-Jar? W starej trylogii były Ewoki. Ostatnia moim zdaniem przyczyna takiego hejtu na prequele to źle ukierunkowane oczekiwania. Widzowie po prostu chcieli dostać to samo, podczas gdy Lucas pragnął zaprezentować coś innego. Widzowie pragnęli praktycznych efektów specjalnych, Lucas natomiast chciał pokazać współczesne możliwości efektów komputerowych. Ludzie chcieli magii i przygody, a otrzymali politykę (genialnie pokazującą dojście Palpatine'a do władzy BTW). Ludzie chcieli tajemniczości związanej z Mocą i Jedi, a dostali wyłożenie wszystkiego na tacy. Ja natomiast na kolanach dziękuję Lucasowi, że nie dostaliśmy tego samego i ze strachem wybieram się na "Ostatniego Jedi", gdzie przybrali przykry kierunek "odgrywamy starą trylogię jeszcze raz".
edytowano: 7 lat temuObejrzyj Red Letter Media i ich recenzję gwiezdnych wojen . Tyle w temacie. Dziękuję.
Problem jest w tym, że greenscreen widać
@gabriel-brzezinski @Rab_Bit_Boy Ah te piękne samodzielne myślenie, kiedy trzeba opinie o filmie sobie wyrabiać oglądając czyjeś recenzje, zamiast na podstawie samego filmu. Prequele były spoko.
@Rab_Bit_Boy Obejrzałem kilkanaście recenzji krytykujących prequele i wyciągnąłem z nich wnioski, które widzisz powyżej. Poleconą przez Ciebie również obejrzę. Anonimie- nie sądzę, że widać go bardziej, niż w setkach współczesnych, wysokobudżetowych filmów
Panie Gabrielu Brzeziński. Chodzi o to, że widać taką głupią obwódkę dookoła aktorów
Jedno było naprawdę fatalne - antagoniści. Tak, był sobie Darth Maul - najbardziej kozacko wyglądający Sith z filmów... Ale zabito go w kiepski sposób (gdy sam miał "high ground" co ciekawe). Dooku też niby taki przepotężny, a dał się zabić młodziakowi tak mało widowiskowo, ot mimochodem (tak, mistrz go wystawił chcąc zwerbować młodszy talent, no ale jednak tyle lat doświadczenia o kant tyłka rozbić można?). No i wielka armia antagonistów - w oryginale to mieszkańcy podbitych światów, którzy poddali się najeźdźcy w postaci imperium i sami zaczęli dla niego zabijać i umierać. A prequele - robociki z włączonym protokołem "słodziak do porzygu" mówiące do siebie nawzajem "roger, roger".
Panie Anonimie od obwódki- być może masz rację, ja tej obwódki nie widziałem Anonimie od antagonistów- cóż, Darth Maul miał najbardziej kozacką scenę walki w całej sadze i zanim "zginął" (podobno w serialach okazało się, że żyje) zabrał ze sobą mistrza Jedi i mentora Obi-wana, więc moim zdaniem osiągnął dobry poziom zajebistości :). Natomiast jeśli chodzi o śmierć Dooku- Anakin być może to młodzieniaszek, ale w tamtym momencie fabuły był już u szczytu swojej potęgi. Nie nazwałbym też jego śmierci "mało widowiskowej"- odcięcie obu rąk, po czym dekapitacja dwoma mieczami jednocześnie jest jednak trochę widowiskowa ;) Armia- masz rację, że w oryginale byli to mieszkańcy podbitych światów siłą wcieleni do armii, jednak oryginał wcale tego nie wykorzystywał. Dopiero "Przebudzenie Mocy" skupia się na tym aspekcie i trochę uczłowiecza nam szturmowców. W oryginalnej trylogii szturmowcy to armia identycznie wyglądających, nieudolnych żołnierzy, których jedynym fabularnym celem jest stanowić mięso armatnie dla naszych bohaterów. Dokładnie tak jak roboty z prequeli ;)
Szczerze to ja wole prequele od oryginału
P****alo cię autorze. Prequle to oczywiście nie oryginalna trylogia, ale wciąż świetne filmy.
@zalewa243 Które dały masę świetnych rzeczy. W mojej opinii masa ciekawych rzeczy z mediów poza filmami (wliczając stary i nowy kanon) powstała właśnie w okresie prequeli. Nie oszukujmy się o ile filmy dziejące się w ot były świetne sam okres nudny jak flaki z olejem. Rebelianci byli za słabi żeby otwarcie walczyć z imperium więc nie było zbyt dużo ciekawych bitew. Było 2 sithów i 2 jedi którzy się ukrywali więc tu też nie ma pola dla manewrów. Zaś podczas preq. odbywał się masowy konflikt na cała galaktykę i pokazano upadek zakonu jedi. O ile aktorstwo (z powodu scenopisarstwa Lucasa) było niekiedy tragiczne to wątki w preq. były bardzo ciekawe
edytowano: 7 lat temuKiedyś też wpadłem na pomysł, że każdy beznadziejny film klasy G da się zinterpretować pod kontem różnych metafor i alegorii. Np. Scena początkowa z "Sarniego żniwa": Kazik jest kurierem. Dostarcza statuetki śpiewając piosenkę o cieciu. Do tego idzie w samych sandałach przez pole. Dla mnie jest to zlepek biblijnych motywów: Posłaniec = anioł, cieć = przypowieść o zarządcy, sandały = "idzie po mnie ten, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów", pole = przypowieść o siewcy, statuetki = statuetka cielca itd. Każdy film ma drugie dno, tylko u takiego Bergmana, czy von Triera je łatwiej znaleźć :P
Nadal lepsze niż sequel'e które są re-boot'ami pierwszych części. Przynajmniej Lucas coś nowego robił świeżego. Ja do prequel'ów nic nie mam jako fan gwiezdnych wojen.