Bylam na sprawie rozwodowej 70 latkow. MAz chcial sie rozwiesc, bo zona mu sie juz znudzila. Dokladnie taki powod podal w pozwie i na rozprawie apelacyjnej.
Ciężko mi uwierzyć w tę historię, gdzie mąż wypijał jedno piwo, a prawniczka "naprostowała" klientkę, żeby zrezygnowała z rozwodu. Typowy prawnik powiedziałby klientce raczej coś w rodzaju "O tak, co za degenerat, rozwód oczywiście z jego winy, puścimy go w skarpetkach, należy mu się" i kazałby aplikantom szukać orzecznictwa potwierdzającego, że wypijanie jednego piwa to w zasadzie przemoc domowa.
@urwijajka ale wiesz, że kot też może być obesrany, brudny i drący jape? :D dzieci tak jak kota trzeba pielęgnować, kąpać, przebierać i tak dalej, i darzyć taką samą czułością i miłością ;)
Niesamowite jak często ludzie których doskonale znamy okazują się trochę inni, gdy spędzimy z nimi więcej czasu. Czasem okazuje się że nawet spędzając z nią/nim czas 6-22 diametralnie różni sie od spędzania czasu 24/7, gdzie czasem dochodzi efekt zmęczenia towarzystwem. W międzyczasie ksiądz z ambony opowiada o szkodliwości mieszkania razem bez ślubu i potem tworzą się kwiatki pokroju #15 "już jej nie lubię"
@kolos107d fajnie, tylko badania mówią inaczej. Wśród par mieszkających ze sobą przed ślubem jest statystycznie więcej rozwodów. Różne mogą być wytłumaczenia tego faktu (jak np. to że mocno wierzący katolicy rzadziej mieszkają ze sobą przed ślubem i też rzadziej się rozwodzą bo nie zezwala na to ich wiara). W każdym razie jakie by wytłumaczenie nie było, na pewno nie ma zależności odwrotnej, że brak mieszkania przed ślubem zwiększa prawdopodobieństwo rozwodu: https://kafeteria.pl/19539,wspolne-mieszkanie-przed-slubem-powodem-rozwodow
@ala-m Kurcze.. Niby nie lubię się kłócić ze statystyką... ale(tu powinien być taki mem) ... Spotykałem się z pewną dziewczyną wieeeeeeele lat, i kiedy skończyły się studia, zaczęła się praca, wspólne mieszkanie to się po roku posypało. Z obecną partnerką mam już 11 lat stażu, w tym 9 wspólnego mieszkania. Największą weryfikacją był czas kiedy moja luba na początku naszej znajomości - po około roku złamała nogę na nartach - ja z południa Polski, ona z Warszawy - no i 3 miesiące L4 spędziła u mnie. To było doskonałe przetarcie. Rok później zmieniła pracę i przeprowadziła się do mnie na południe. Jednak na ślub zdecydowaliśmy się dopiero po 2 latach wspólnego mieszkania - i owszem od czasu do czasu straszymy się rozwodem, ale chyba raczej się nie zanosi.
Podsumowując - ja będę swoim dzieciom doradzał jednak wspólne mieszkanie przed sformalizowaniem związku.
@ala-m Tyle, że to wytłumaczenie religijnością jest bardzo sensowne. Poza jakimiś bardzo rzadkimi losowymi zdarzeniami, jedynymi wyobrażalnymi powodami, by nie mieszkać razem przed ślubem są właśnie religijne skrzywienie lub pochodzenie z ultra tradycyjnej rodziny. Te same powody sprawiają, że nawet nieszczęśliwe pary się nie rozwodzą.
I z dokładnie tych samych powodów brak rozwodu absolutnie nie jest miarą tego, czy związek jest udany.
A tytuł podlinkowanego artykułu jest po prostu błędny. Korelacja to nie to samo, co związek przyczynowo-skutkowy.
@ala-m Oczywiście, że będzie mniej rozwodów. Skoro mieszkali ze sobą tak długo to zdążyli się rozejść zanim się pożenili. Stąd brak rozwodu :p Różnica taka, że mniej papierkowej roboty i mniej kasy dla księży.
@ala-m To możliwe, że wierzący rzadziej się rozwodzą. Inna sprawa, że tkwienie w nieszczęśliwym małżeństwie z powodu nakazu religijnego jest moim zdaniem znacznie gorsze niż rozwód.
Prawnicy jako ludzie, ktorzy dorobili sie UCZCIWIE. HAHAHAHAHAHA.
Najczestsza przyczyna rozwodow? Malzenstwo.
Bylam na sprawie rozwodowej 70 latkow. MAz chcial sie rozwiesc, bo zona mu sie juz znudzila. Dokladnie taki powod podal w pozwie i na rozprawie apelacyjnej.
Ciężko mi uwierzyć w tę historię, gdzie mąż wypijał jedno piwo, a prawniczka "naprostowała" klientkę, żeby zrezygnowała z rozwodu. Typowy prawnik powiedziałby klientce raczej coś w rodzaju "O tak, co za degenerat, rozwód oczywiście z jego winy, puścimy go w skarpetkach, należy mu się" i kazałby aplikantom szukać orzecznictwa potwierdzającego, że wypijanie jednego piwa to w zasadzie przemoc domowa.
#12 wydaje mi się całkiem sensownym i zrozumiałym powodem do rozwodu...jego żona broniła mordercę i go popierała. Czyli jakby była współwinna.
@szoszannah no chyba, ze to do niego sie wlamano i on zabil napastnikow...
@urwijajka ano w sumie o tym nie pomyślałam, od tej strony. Ale i tak głupia baba mimo, skoro szkalowała rodziny tych zabitych.
Lubię zwierzęta, ale żeby były ważniejsze od dzieci? To dla mnie chore.
@zdegustowana tez bym wolala malego, miekkiego, czystego kota, od obesranych, zaslinionych, dracych morde bachorow.
@urwijajka ale wiesz, że kot też może być obesrany, brudny i drący jape? :D dzieci tak jak kota trzeba pielęgnować, kąpać, przebierać i tak dalej, i darzyć taką samą czułością i miłością ;)
W 9, to z mówieniem, to nie znam typiarki ale mam wrażenie ze bez kitu p*****lila bez sensu albo piała
Niesamowite jak często ludzie których doskonale znamy okazują się trochę inni, gdy spędzimy z nimi więcej czasu. Czasem okazuje się że nawet spędzając z nią/nim czas 6-22 diametralnie różni sie od spędzania czasu 24/7, gdzie czasem dochodzi efekt zmęczenia towarzystwem. W międzyczasie ksiądz z ambony opowiada o szkodliwości mieszkania razem bez ślubu i potem tworzą się kwiatki pokroju #15 "już jej nie lubię"
@kolos107d fajnie, tylko badania mówią inaczej. Wśród par mieszkających ze sobą przed ślubem jest statystycznie więcej rozwodów. Różne mogą być wytłumaczenia tego faktu (jak np. to że mocno wierzący katolicy rzadziej mieszkają ze sobą przed ślubem i też rzadziej się rozwodzą bo nie zezwala na to ich wiara). W każdym razie jakie by wytłumaczenie nie było, na pewno nie ma zależności odwrotnej, że brak mieszkania przed ślubem zwiększa prawdopodobieństwo rozwodu: https://kafeteria.pl/19539,wspolne-mieszkanie-przed-slubem-powodem-rozwodow
@ala-m Kurcze.. Niby nie lubię się kłócić ze statystyką... ale(tu powinien być taki mem) ... Spotykałem się z pewną dziewczyną wieeeeeeele lat, i kiedy skończyły się studia, zaczęła się praca, wspólne mieszkanie to się po roku posypało. Z obecną partnerką mam już 11 lat stażu, w tym 9 wspólnego mieszkania. Największą weryfikacją był czas kiedy moja luba na początku naszej znajomości - po około roku złamała nogę na nartach - ja z południa Polski, ona z Warszawy - no i 3 miesiące L4 spędziła u mnie. To było doskonałe przetarcie. Rok później zmieniła pracę i przeprowadziła się do mnie na południe. Jednak na ślub zdecydowaliśmy się dopiero po 2 latach wspólnego mieszkania - i owszem od czasu do czasu straszymy się rozwodem, ale chyba raczej się nie zanosi. Podsumowując - ja będę swoim dzieciom doradzał jednak wspólne mieszkanie przed sformalizowaniem związku.
@ala-m Tyle, że to wytłumaczenie religijnością jest bardzo sensowne. Poza jakimiś bardzo rzadkimi losowymi zdarzeniami, jedynymi wyobrażalnymi powodami, by nie mieszkać razem przed ślubem są właśnie religijne skrzywienie lub pochodzenie z ultra tradycyjnej rodziny. Te same powody sprawiają, że nawet nieszczęśliwe pary się nie rozwodzą. I z dokładnie tych samych powodów brak rozwodu absolutnie nie jest miarą tego, czy związek jest udany. A tytuł podlinkowanego artykułu jest po prostu błędny. Korelacja to nie to samo, co związek przyczynowo-skutkowy.
@ala-m Oczywiście, że będzie mniej rozwodów. Skoro mieszkali ze sobą tak długo to zdążyli się rozejść zanim się pożenili. Stąd brak rozwodu :p Różnica taka, że mniej papierkowej roboty i mniej kasy dla księży.
@ala-m ja zanim wzięłam ślub - mieszkałam 6 lat na kocią łapę. Nie wpłynęło to negatywnie na związek.
@callthegrave A ja mieszkam z moim facetem 19 lat i ciągle nie możemy wziąć ślubu ;)
@ala-m To możliwe, że wierzący rzadziej się rozwodzą. Inna sprawa, że tkwienie w nieszczęśliwym małżeństwie z powodu nakazu religijnego jest moim zdaniem znacznie gorsze niż rozwód.