A ja dodałabym NOTORYCZNE nie przestrzeganie przez kierowców obowiązku zatrzymania się przed strzałką warunkową. Na przejazdach rowerowych nie ma sytuacji żeby mi na nią kierowca nie wjechał. Na moim rowerowym zielonym świetle, gdzie przejazdów rowerowych i tak jest jak na lekarstwo. I jeszcze niektórzy bezczelnie trąbią.
Po każdej stronie są egoiści. Szanujmy się nawzajem.
@seuletcelib Jeśli to jest januszowanie, mogę być Januszem, mam klimę, mam muzykę, mam możliwość wybrania optymalnej drogi, poruszam się szybciej niż komunikacja miejska i tak i tak, a jeżdżę na gazie, więc jestem troszkę mniejszym smrodkiem :)
Kurs Premium prowadzony przez 80 letnią Panią Anie:
Wjeżdzanie pod kontem prostym pod koła nadjeżdżającego samochodu - dodatkowe punkty jeśli w pobliżu znajduje się cmentarz
Jazda w nocy bez odblasków i świateł na ulicach/ zakrętach bez oświetlenia ulicznego
Prowadzenie roweru po drodze szybkiego ruchu
Szybka jazda po chodniku bez zwracania uwagi na pieszych
Wjeżdżanie na przejścia dla pieszych/ rowerowe na czerwonym świetle
Jazda slalomem po całej szerokości jezdni
Postój na wąskim moście/ przejeździe dla samochodów
Pojawianie się znikąd na zakrętach bez możliwości wyprzedzenia przez samochody
Jazda z "Bąbelkiem" całą szerokością ulicy
Ci co domagają się rejestracji i OC dla rowerów, chyba macie za dużo pieniędzy i za mało biurwy w kraju. A problemem są durne przepisy i postawienie rowerzysty na pozycji świętej krowy.
Jako zapalony rowerzysta uważam że OC dla rowerzystów to świetna sprawa. Nadal sądzę że to powinno być dobrowolne, ale za 150 zł rocznie mam święty spokój że jak komuś przypadkowo zaryszę Ferrari za 150 000 zł to zapłaci za to ubezpieczalnia. :) Polecam.
Czekam na świat w którym różne grupy społecznie będą choć troszkę wykazywać zrozumienie dla innych.
Czy choć raz jedni i drudzy mogą pomyśleć o bezpieczeństwie a nie o własnym tyłku?
Po to sa memy przedstawiamy, problem, źródło konfliktu. Później ogarniamy kompromis.
No Dobra ok, w każdym razie sprawiają że poznajemy sytuacje od drugiej strony. I zachowujemy ostrożność.
Najgorsze jest to, że prawo nawet nie chroni kierowców ani pieszych przed rowerzystami. Odkąd weszły nowe przepisy dotyczące rowerzystów, wypadków jest dwa razy tyle co więcej. Potrąciłeś rowerzystę na przejściu ze ścieżką rowerową? Wina twoja w stu procentach. Nikogo nie interesuje, że był środek nocy, że debil nie miał żadnych świateł, nie było go widać i jeszcze do tego wjechał ci wprost pod maskę samochodu. Jesteś winny.
Ja miałam. Ciemno było, wracałam późno w nocy, do domu samochodem z pracy. Zawsze zwalniam przed przejściem, ale naprawdę człowieka nie widziałam. Żadnych świateł, nawet odblasków. Bez rozglądania się, bez zwolnienia wjechał mi prosto pod maskę udało mi się zahamować dosłownie na kilkanaście cm przed nim.
Są przepisy, ale co z tego skoro nikt tego nie kontroluję i panuję wolna amerykanka? Rowerzysta kogoś potrąci, pojedzie w długą i jak takiego delikwenta znaleźć? Jak koszty leczenia będą duże, to jak ściągnąć od gołodupca pieniądze? Jak rowerzyści mają znać przepisy skoro nikt tego od nich nie wymaga? Za dzieciaka zdawałem kartę rowerową, a teraz to już nawet tego nie ma!
Od kiedy rowerzysta stał się uczestnikiem ruchu drogowego powinien mieć takie same obowiązki jak skuter, motor, samochód... Przynajmniej badania techniczne wymusiłyby zakładanie oświetlenia.
Rowerzyści to p******eni idioci. Niemalże codziennie spotykam się z sytuacją, gdy jakiś idiota zapierdziela po chodniku z bardzo dużą prędkością, w ogóle nie patrząc czy są do tego warunki. Zdarzało się, że mimo tego, że nie szedłem środkiem chodnika, to rowerzysta się nie wyrobił i zaczepił mnie kierownica, a potem jak najszybciej uciekał. Nie mówiąc już o przejeżdżaniu po przejściach...
K***a mać. Mijasz codziennie zapewne kilkudziesięciu rowerzystów. Raz na jakiś czas któryś zachowa się jak idiota, a ty znasz już wszystkich. Gratuluję przenikliwości.
A ja niemalże codziennie spotykam kmiota, który nie wie jak parkować albo nie słyszał o kierunkowskazie i jakoś nie uważam, że każdy kierowca to p******ony idiota.
@daroc Dość jasno jest, jazda drogą, gdy jest dostępna ścieżka rowerowa jest bardzo teoretycznie zakazana. Jest mały wyjątek, kiedy na drodze jest dopuszczalna prędkość większa niż 50 rower może poruszać się chodnikiem.
@Anon Jazda chodnikiem jest dozwolona, gdy:
1. Chodnik przylega do drogi, gdzie dozwolona prędkość to więcej niż 50,
2. Masz dzieciaka pod opieką,
3. Nie pozwalają na to warunki atmosferyczne.
No ciekawe. To raczej samochody wymuszaja na rowerzystach pierwszeństwo i zajeżdżają im droge. Jak nagle moze zahamowac cos co jedzie z taka predkoscia ze prawie stoi? Juz pomijajac to ze rowerzysci hamowac nie lubia bo wytracaja energie. No i gdzie sa te miejscs postojowe "tylko dla osobowek"?
No tak, ale rowerzyści nie mogą mieć pretensji przecież do samochodu, który musiał zahamować. No bez przesady. Mi też nie robi, gdy w takiej sytuacji rower przeciska się między mną a krawężnikiem o ile robi to bezpiecznie i z głową.
Nie lubię generalizowania, ale rowerzysta przestrzegający przepisów to rzadkość. Bardzo rzadko widzę, by rowerzyści chociażby przeprowadzali rowery przez przejścia dla pieszych.
Widuję, ale rzadko. Choć szczytem dla mnie było to, że ja musiałem się zatrzymać na chodniku, bo inaczej rowerzysta mnie by rozjechał. A później szukaj delikwenta...
Po co? Po to, żeby nie powodować zagrożenia i przestrzegać przepisy! Kierowca zbliżając się do przejścia nie może się spodziewać, że nagle na pełnej k**wie wjedzie rowerzysta na przejście. Nawet nie będzie miał szans go zauważyć. Przepisy są jasne przez przejście rower się przeprowadza.
Po co? Żebyś był widoczny schodząc z roweru zwalniasz do prędkości która pozwala kierowcy samochodu cię zauważyć i odpowiednio zareagować, co dosłownie znaczy zatrzymać w normalnych warunkach, a nie z piskiem opon.
Kierowca ma zakres widzenia poza jezdnie do dwóch metrów, a patrząc w prawo jeśli jest się na skrzyżowaniu widoczność jest jeszcze bardziej ograniczona. Ograniczają go pasy więc wychylanie głowy jak żyrafa bywa problematyczne
Wyjeżdżając nawet na pasy ze ścieżką rowerową taki roweżysta jadący z dużą prędkością jest naprawdę problematyczny zwłaszcza, że taki gogo, po prostu się nawet nie rozejrzy.
Zauważyłem że starsi jeżdzą bezpieczniej, ludzie do 35 naprawdę odstawiają numery.
Chociażby taki prosty przykład
Przepuszczasz rowerzystów i pieszych ,patrzysz w lewo prawo jest czysto. Super wciskasz gaz a tu nagle wyskakuje Ci cholerny kamikadze i w momęcie ruszania musisz gwałtownie hamować. Jak? Dlaczego? Bo jechał za szybko
Jeszcze dodam że dochodzi też przeszkoda zasłaniająca takiego szybkiego bila. Infrastruktura, drzewa, budynek, kiosk szybkiego ruchu.
Miałem też sytuacje że gość z chodnika wyjechał na jezdnię z niezwykłą prędkością za cudownych drzew nie rozglądając się nawet o 10° jak jakiś "kuń z klapami na oczach". Najperw na drogę , pół sekundy później na skrzyżowanie. Troche dalej były pasy, ale nie po co przecież spokojnie przejedzie 20 metrów od pasów. Niewidoczny przyczajony, tygrys za drzewami
Problem jest z kierowcami stającymi gdzie popadnie na chodnikach, DDR i konkretnie blokującymi widoczność. Policja i SM nawet nie udają, że coś z tym robią.
Dla tych co siedzą w samochodach i narzekają na rowerzystów - mam rozwiązanie - zabrać Wam prawo jazdy jak mały rowerek Wam przeszkadza na drodze siedząc w dużym aucie - to Wy jesteście zagrożeniem na drodze i nie powinniście być uczestnikami ruchu.
Pewnie, mi nic nie przeszkadza, tobie też nie powinno jak zacznę jeździć swoim smrodem po chodnikach i przejściach dla pieszych... Swoją drogą przywrócić kartę rowerową jak również wprowadzić OC dla rowerów wraz z możliwością identyfikacji roweru po jakiś numerach.
Mam jeszcze lepsze rozwiązanie. Zakazać wszystkiego! Poruszanie się tylko na nogach (własnych!) i bezwzględny zakaz biegania, no chyba, że w miejscach do tego wyznaczonych (jakiś poligon czy coś). Wszyscy powinni być niezadowoleni, więc jest to jakiś kompromis.
Czasem sytuacja wymusza, że jeżdżę swoim smrodem po chodniku jak np. mnie ktoś zastawi i pożyczam sobie od pieszych ich strefę - ryzykując mandta/potrącenie. Piesi zejdą na drogę jak mają kałużę na chodniku, a rowerzysta czasem przejedzie po chodniku. Grunt to robić takie manewry z zachownaniem uwagi - ale to się tyczy KAŻDEGO użytkownika - trzeba mieć wyobraźnię i zasadę ograniczonego zaufania. OC powinno być- ale na wypadek jak na dziecko na chodniku wpadniesz i krzywdę zrobisz - bo na lakier do zderzaka uciułasz, a złamana noga to będzie Twój problem i NFZ'u.
Mi by wystarczyło, gdyby rowerzyści ustępowali pierwszeństwa samochodom na PRZEJŚCIACH DLA PIESZYCH. Jak nie chce im się schodzić to przynajmniej niech zachowają na tyle rozsądku, że mam prawo nie spodziewać się pędzącego rowerzysty w takim miejscu.
Nie lubię generalizowania, owszem jest sporo rowerzystów którzy jeżdżą jak kamikaze stwarzając zagrożenie dla siebie i innych, ale z drugiej strony jest też sporo kierowców którzy czują się panami drogi i specjalnie zajeżdżają drogę, prowokują i trąbią bez powodu na rowerzystów jadących zgodnie z przepisami.
Dla rowerzystów kamikaze mam małą radę: "pamiętajcie, że rower nie ma szans z dwoma tonami stali, nieważne po czyjej stronie była wina".
Dla kierowców mam małą prośbę: "wiem, że niektórzy rowerzyści jeżdżą jak idioci, ale nie wyładowujcie swojej frustracji na rowerzystach którzy jeżdżą zgodnie z przepisami. Oni też chcą spokojnie dojechać do celu".
Sam jeszcze nie dawno śmiałem się tych co proponowali, żeby rejestrować rowery, wykupować dla nich ubezpieczenie jak dla samochodów i wprowadzić obowiązkowe karty rowerowe , ale jak widzę styl jazdy (niektórych) rowerzystów, to zaczynam się do tych pomysłów coraz bardziej przekonywać.
Ja rozumiem że kierowców (w tym mnie) boli że w mieście taki sam dystans rowerem pokona się za darmo i trochę szybciej ale przecież nikt nie zabrania zmiany środka transporu. Sam jeżdze rowerem i samochodem i prawda zdażają sie imbecyle na rowerze ale to co odpirdalają kierowcy to jest dopiero coś.
Mnie boli to, że mogę mieć na sumieniu nierozsądnego rowerzystę. Nie obawiam się kary ani braku odszkodowania, bo mam kamerkę, więc nikt mi nie powie, że przejechałem rowerzystę "przechodzącego" na przejściu dla pieszych, ale mimo wszystko wolałbym nie mieć krwi na zderzaku.
Mało wiesz o życiu jeszcze jak z góry zakładasz, że to będzie wina rowerzysty. Ale rozumiem dziewica orleańska drogowa się trafiła, która nigdy nie popełniła żadnego wykroczenia... nie znasz dnia ani godziny jak Cię coś weźmie i sam zrobisz jakiś głupi manewr autem i... obyś to zrobił w odpowiednim czasie i miejscu, czyli gdy nikogo nie będzie akurat w okolicy komu mógłbyś wyrządzić krzywdę.
Wspomniałem o bardzo konkretnej sytuacji, w której nie sposób doszukać się ew. mojej winy, a ty robisz jakieś wycieczki w moją stronę odnosząc się do jakiejś hipotetycznej w ogóle nie skonkretyzowanej sytuacji, za przeproszeniem pieprząc farmazony. Owszem jak ktoś jest roztrzepany albo zwyczajnie nie radzi sobie za kółkiem nie powinien prowadzić tak niebezpiecznego pojazdu.
Delikatny jesteś - nikt do Ciebie wycieczek nie robi. Na drodze panuje zasada ograniczonego zaufania i wyobraźnia. Jak przejeżdżam na zielonym to i tak się rozglądam czy np. pijany wariat nie pruje na czerwonym bo co mi po tym, że mam pierwszeństwo i nie będzie mojej winy. Każdy na drodze jest niebezpieczny kto nie baczy na innych i się z nimi nie liczy, a robienie kozła ofiarnego z rowerzystów jest bezsensu.
Anonie od "Mało wiesz o życiu..." i "Delikatny jesteś..." - mógłbyś porzucić ton wujka Janusza z imienin i dyskutować merytorycznie, zamiast atakować drugiego anona ad personam i rzucać pustymi "mądrościami" pokroju "w dupieś był, gównoś widział"? Gośc podał konkretne zdarzenie, odnieś się do niego i dyskutuj o konkretach.
konkret jest taki , że na drodze masz mieć zawsze oczy dookoła drogi i oceniać sytuację na drodzę oraz odpowiednio dostosowywać reakcję. Konkretny przykład, który podałeś jest właśnie mało "konkretny". Ja też nichciałbym krwi na nodze, ale jakbym wiedział, że się przewrócę tobym się położył. Zresztą piszę jak piszę bo mogę: zamiast teoretyzować jak Ty dam analogiczny przykład praktyczny. Potrąciłem psa na dordze. Poleciał za kotem, bo właścicielka rzucała piłeczką przy drodze. Też nie chciałem krwi na masce , pękniętego zderzaka i psiaka na sumieniu ale dla mnie to była lekcja na przyszłość. Dzisiaj jestem lepszym kierowcą o to doświadczenie, a nie tworzę memy o nieodpowiedzialnych właścicielach psów. Poza tym no hard feelings , no offence given, none taken.
A ja sobie jeżdżę chodniczkiem, bo niektórzy kierowcy zachowują się jak niedoj****e ameby przejeżdżając bardzo blisko żebym się wyjebala do rowa pewnie. Zawsze ktoś będzie miał problem
@wporzokanapka zgadzam się, szczególnie w miastach jak jest ruch, przejeżdżają na milimetry byle by tylko przejechać i jechać dalej, nie potrafią na chwilę zwolnić i zaczekać aż będzie możliwość wyprzedzenia
Byłem, bez wynajmowania samochodu, poruszałem się jedynie taksówką i komunikacją. Nadal czekam, na odpowiedź, czy tylko tak rzuciłeś, nie mając nawet pojęcia co masz na myśli? Jeśli tak, to przepraszam za moją dociekliwość :)
@wporzokanapka No a na chodniku jak? Tak samo ludzie zapierdzielają po 3 osoby obok siebie rozciągnięci w tyralierę, madki z pięcioraczkami w wózkach, stare dupy z kundelkami na kilometrowej smyczy w poprzek chodnika, jakieś świry na elektrycznych hulajdupkach i nie sposób ani obejść ani przeskoczyć. Na chodniku nie lepiej. Najlepiej k***a fruwać w powietrzu.
Jeszcze warto dodać:
- przejazd rowerem po przejściu dla pieszych;
- szybka jazda po chodniku dla pieszych i ciągłe napier** w nich dzwoneczkiem bo za wolno chodzą;
Egzamin na kierowcę-mordercę
Zadania praktyczne:
-nie ustępować pierwszeństwa rowerzyście na zjeździe z wymalowanym przejazdem dla rowerów (y)
-wyprzedzić rowerzystę po czym 5 metrów dalej zwalniać do zera, żeby wjechać w jakiś zjazd (y)
-nie zachować odpowiedniej odległości podczas wyprzedzania rowerzysty i zachaczyć go lusterkiem (y)
-jechać za rowerzystą i napier.. klaksonem, że wolno jedzie w momencie gdy wszyscy jadą tym samym tempem (y)
Gratulacje, zdał pan.
Dziękuję.
Szerokiej drogi.
Taka rada dla pedalarzy, jeśli na drodze, którą jedziesz, wszyscy jadą 90km/h, też masz tyle k***a jechać bo spowalniasz ruch, biedny plebsie na rowerku na 5 tysięcy
Jak na drodze, na której można jechać 90 km/h nie potrafisz wyprzedzić rowerzysty to czy na pewno opanowałeś na kursie prawa jazdy wszystkie manewry? Jak coś jedzie z naprzeciwka to zwalniasz, redukujesz bieg i czekasz aż będzie miejsce do wyprzedzenia, jak jest miejsce to wciskasz gaz, wyprzedzasz "pedalarza" i jedziesz dalej. Spróbuj kiedyś, to serio działa
C***a a nie wyprzedzić. Pedalarz zapierdala połowa pasa, i ni c***a nie da się czasami parowy jadącej 30kmh I oglądającej się za siebie co sekunda wyprzedzić.
Rowerzyści to nowotwór dla ruchu drogowego
Nigdy nie zrobiłem niczego co jest na tym "memie"
Dodalabym jeszcze Wjezdzanie na przejscie dla pieszych zamiast zejsc z rowera
A ja dodałabym NOTORYCZNE nie przestrzeganie przez kierowców obowiązku zatrzymania się przed strzałką warunkową. Na przejazdach rowerowych nie ma sytuacji żeby mi na nią kierowca nie wjechał. Na moim rowerowym zielonym świetle, gdzie przejazdów rowerowych i tak jest jak na lekarstwo. I jeszcze niektórzy bezczelnie trąbią. Po każdej stronie są egoiści. Szanujmy się nawzajem.
Oczywiście, nie ma to jak pojanuszowac w śmierdzącym samochodzie i postać sobie w korkach :)
@seuletcelib Jeśli to jest januszowanie, mogę być Januszem, mam klimę, mam muzykę, mam możliwość wybrania optymalnej drogi, poruszam się szybciej niż komunikacja miejska i tak i tak, a jeżdżę na gazie, więc jestem troszkę mniejszym smrodkiem :)
Kurs Premium prowadzony przez 80 letnią Panią Anie: Wjeżdzanie pod kontem prostym pod koła nadjeżdżającego samochodu - dodatkowe punkty jeśli w pobliżu znajduje się cmentarz Jazda w nocy bez odblasków i świateł na ulicach/ zakrętach bez oświetlenia ulicznego Prowadzenie roweru po drodze szybkiego ruchu Szybka jazda po chodniku bez zwracania uwagi na pieszych Wjeżdżanie na przejścia dla pieszych/ rowerowe na czerwonym świetle Jazda slalomem po całej szerokości jezdni Postój na wąskim moście/ przejeździe dla samochodów Pojawianie się znikąd na zakrętach bez możliwości wyprzedzenia przez samochody Jazda z "Bąbelkiem" całą szerokością ulicy
Kontem?!? Jesteś debilem!
procentowo, samochodem jeździ dokładnie tyle samo debili co rowerem
Procentowo, na kwejku jest wiecej debili niz ludzi na swiecie. Taki anonimowy jak ty nadrabia za 1000 debili
Wyjaśnij.
z tego co widzę to łebki i stare baby jeżdżą najgorzej
Należy to poprawić na 99% polactwa. Mamtowdupizm jest naszą narodową cechą, rowerzystów tylko widać.
Debil na rowerze pozostaje debilem. Wiem - Ameryki nie odkryłem, ale mam dość k****ów psujących opinię normalnym ludziom
Ci co domagają się rejestracji i OC dla rowerów, chyba macie za dużo pieniędzy i za mało biurwy w kraju. A problemem są durne przepisy i postawienie rowerzysty na pozycji świętej krowy.
OC dla jednośladów to są grosze akurat... Ważniejsze jest możliwość identyfikacji rowerzysty po jakimś "czymś" na jego rowerze.
Jako zapalony rowerzysta uważam że OC dla rowerzystów to świetna sprawa. Nadal sądzę że to powinno być dobrowolne, ale za 150 zł rocznie mam święty spokój że jak komuś przypadkowo zaryszę Ferrari za 150 000 zł to zapłaci za to ubezpieczalnia. :) Polecam.
Czekam na świat w którym różne grupy społecznie będą choć troszkę wykazywać zrozumienie dla innych. Czy choć raz jedni i drudzy mogą pomyśleć o bezpieczeństwie a nie o własnym tyłku?
Po to sa memy przedstawiamy, problem, źródło konfliktu. Później ogarniamy kompromis. No Dobra ok, w każdym razie sprawiają że poznajemy sytuacje od drugiej strony. I zachowujemy ostrożność.
Najgorsze jest to, że prawo nawet nie chroni kierowców ani pieszych przed rowerzystami. Odkąd weszły nowe przepisy dotyczące rowerzystów, wypadków jest dwa razy tyle co więcej. Potrąciłeś rowerzystę na przejściu ze ścieżką rowerową? Wina twoja w stu procentach. Nikogo nie interesuje, że był środek nocy, że debil nie miał żadnych świateł, nie było go widać i jeszcze do tego wjechał ci wprost pod maskę samochodu. Jesteś winny.
Jeszcze nie miałem sytuacji z rowerzystą po ciemku, ale aż mnie dreszcz przeszedł. Masakra.
Ja miałam. Ciemno było, wracałam późno w nocy, do domu samochodem z pracy. Zawsze zwalniam przed przejściem, ale naprawdę człowieka nie widziałam. Żadnych świateł, nawet odblasków. Bez rozglądania się, bez zwolnienia wjechał mi prosto pod maskę udało mi się zahamować dosłownie na kilkanaście cm przed nim.
norma musi być wyrobiona i co 2-3 dni pojawia się mem z rowerami plus gównoburza
Są przepisy, ale co z tego skoro nikt tego nie kontroluję i panuję wolna amerykanka? Rowerzysta kogoś potrąci, pojedzie w długą i jak takiego delikwenta znaleźć? Jak koszty leczenia będą duże, to jak ściągnąć od gołodupca pieniądze? Jak rowerzyści mają znać przepisy skoro nikt tego od nich nie wymaga? Za dzieciaka zdawałem kartę rowerową, a teraz to już nawet tego nie ma!
Jak najbardziej są karty rowerowe
Rowerzysta - gołodupiec. Piękna szufladka
kij ze statystykami (np. policji) pokazującymi kto tak naprawdę wymusza i zajeżdża drogę, ważne żeby dowalić mniejszej i słabszej grupie.
Statystyki są zakłamane. Chociażby dlatego, że samochód łatwo zidentyfikować. Rowerzysta potrąci pieszego, ucieknie i weź go znajdź...
W zasadzie czemu skutery muszą mieć OC i tablice rejestracyjne, a rowery nie?
w ponad 60% zdarzeń rower-samochód winę ponosi kierowca.
Od kiedy rowerzysta stał się uczestnikiem ruchu drogowego powinien mieć takie same obowiązki jak skuter, motor, samochód... Przynajmniej badania techniczne wymusiłyby zakładanie oświetlenia.
ba.. kierowca ponosi winę w 100% tych przypadków, bo kierowca roweru to też kierowca, a nie pieszy
bo są szybsze?
"Kierowca" roweru nie jest kierowcą w świetle prawa. Jest kierującym, ale nie kierowcą.
Rowerzyści to p******eni idioci. Niemalże codziennie spotykam się z sytuacją, gdy jakiś idiota zapierdziela po chodniku z bardzo dużą prędkością, w ogóle nie patrząc czy są do tego warunki. Zdarzało się, że mimo tego, że nie szedłem środkiem chodnika, to rowerzysta się nie wyrobił i zaczepił mnie kierownica, a potem jak najszybciej uciekał. Nie mówiąc już o przejeżdżaniu po przejściach...
K***a mać. Mijasz codziennie zapewne kilkudziesięciu rowerzystów. Raz na jakiś czas któryś zachowa się jak idiota, a ty znasz już wszystkich. Gratuluję przenikliwości.
A ja niemalże codziennie spotykam kmiota, który nie wie jak parkować albo nie słyszał o kierunkowskazie i jakoś nie uważam, że każdy kierowca to p******ony idiota.
ZDROWY ROZSĄDEK Dwa słowa dla obu komentujących grup
@thereisonlyoneevilignorance Już ustaliliśmy, że części przedstawicieli obu grup zwyczajnie go brakuje.
Bzdura. Nikt by mu nie zaliczył egzaminu bez obowiązkowego rozpędzania pieszych jadąc po chodniku i nocnej jazdy w stylu ninja. :P
Droga dla rowerów jest częścią drogi... Może chodziło o jazdę jezdnią, gdy obok jest droga dla rowerów?
@daroc Dość jasno jest, jazda drogą, gdy jest dostępna ścieżka rowerowa jest bardzo teoretycznie zakazana. Jest mały wyjątek, kiedy na drodze jest dopuszczalna prędkość większa niż 50 rower może poruszać się chodnikiem.
Chodziło mi o to, że jadąc ścieżką dla rowerów wzdłuż jezdni, tak naprawdę jedziesz drogą (bo ścieżka dla rowerów to część drogi).
@Anon Jazda chodnikiem jest dozwolona, gdy: 1. Chodnik przylega do drogi, gdzie dozwolona prędkość to więcej niż 50, 2. Masz dzieciaka pod opieką, 3. Nie pozwalają na to warunki atmosferyczne.
No ciekawe. To raczej samochody wymuszaja na rowerzystach pierwszeństwo i zajeżdżają im droge. Jak nagle moze zahamowac cos co jedzie z taka predkoscia ze prawie stoi? Juz pomijajac to ze rowerzysci hamowac nie lubia bo wytracaja energie. No i gdzie sa te miejscs postojowe "tylko dla osobowek"?
No tak, ale rowerzyści nie mogą mieć pretensji przecież do samochodu, który musiał zahamować. No bez przesady. Mi też nie robi, gdy w takiej sytuacji rower przeciska się między mną a krawężnikiem o ile robi to bezpiecznie i z głową.
Nie lubię generalizowania, ale rowerzysta przestrzegający przepisów to rzadkość. Bardzo rzadko widzę, by rowerzyści chociażby przeprowadzali rowery przez przejścia dla pieszych.
Po co?
Widuję, ale rzadko. Choć szczytem dla mnie było to, że ja musiałem się zatrzymać na chodniku, bo inaczej rowerzysta mnie by rozjechał. A później szukaj delikwenta...
Polacy ogólnie mają problem z przestrzeganiem przepisów drogowych. Nie ma znaczenia, czy samochód, rower, czy własne buty.
Po co? Po to, żeby nie powodować zagrożenia i przestrzegać przepisy! Kierowca zbliżając się do przejścia nie może się spodziewać, że nagle na pełnej k**wie wjedzie rowerzysta na przejście. Nawet nie będzie miał szans go zauważyć. Przepisy są jasne przez przejście rower się przeprowadza.
Po co? Żebyś był widoczny schodząc z roweru zwalniasz do prędkości która pozwala kierowcy samochodu cię zauważyć i odpowiednio zareagować, co dosłownie znaczy zatrzymać w normalnych warunkach, a nie z piskiem opon. Kierowca ma zakres widzenia poza jezdnie do dwóch metrów, a patrząc w prawo jeśli jest się na skrzyżowaniu widoczność jest jeszcze bardziej ograniczona. Ograniczają go pasy więc wychylanie głowy jak żyrafa bywa problematyczne Wyjeżdżając nawet na pasy ze ścieżką rowerową taki roweżysta jadący z dużą prędkością jest naprawdę problematyczny zwłaszcza, że taki gogo, po prostu się nawet nie rozejrzy. Zauważyłem że starsi jeżdzą bezpieczniej, ludzie do 35 naprawdę odstawiają numery. Chociażby taki prosty przykład Przepuszczasz rowerzystów i pieszych ,patrzysz w lewo prawo jest czysto. Super wciskasz gaz a tu nagle wyskakuje Ci cholerny kamikadze i w momęcie ruszania musisz gwałtownie hamować. Jak? Dlaczego? Bo jechał za szybko
Jeszcze dodam że dochodzi też przeszkoda zasłaniająca takiego szybkiego bila. Infrastruktura, drzewa, budynek, kiosk szybkiego ruchu. Miałem też sytuacje że gość z chodnika wyjechał na jezdnię z niezwykłą prędkością za cudownych drzew nie rozglądając się nawet o 10° jak jakiś "kuń z klapami na oczach". Najperw na drogę , pół sekundy później na skrzyżowanie. Troche dalej były pasy, ale nie po co przecież spokojnie przejedzie 20 metrów od pasów. Niewidoczny przyczajony, tygrys za drzewami
"Kierowca zbliżając się do przejścia nie może się spodziewać" Otóż właśnie musi. Jak masz z tym problem, zapraszam do autobusu.
Problem jest z kierowcami stającymi gdzie popadnie na chodnikach, DDR i konkretnie blokującymi widoczność. Policja i SM nawet nie udają, że coś z tym robią.
Ja przeprowadzam :) Chyba że jest tam przejazd dla rowerów.
Praktycznie nie ma kierowcy ktory by jezdzil zgodnie z ograniczeniem predkosci...
Kierowca musi zachować szczególną ostrożność a nie zwracać uwagę na pedalarza który jedzie 30km\h i wyskoczy z za rogu....
"Uderz w stół, a nożyce się odezwą", jak widzimy w komentarzach XD
Dla tych co siedzą w samochodach i narzekają na rowerzystów - mam rozwiązanie - zabrać Wam prawo jazdy jak mały rowerek Wam przeszkadza na drodze siedząc w dużym aucie - to Wy jesteście zagrożeniem na drodze i nie powinniście być uczestnikami ruchu.
Pewnie, mi nic nie przeszkadza, tobie też nie powinno jak zacznę jeździć swoim smrodem po chodnikach i przejściach dla pieszych... Swoją drogą przywrócić kartę rowerową jak również wprowadzić OC dla rowerów wraz z możliwością identyfikacji roweru po jakiś numerach.
Mam jeszcze lepsze rozwiązanie. Zakazać wszystkiego! Poruszanie się tylko na nogach (własnych!) i bezwzględny zakaz biegania, no chyba, że w miejscach do tego wyznaczonych (jakiś poligon czy coś). Wszyscy powinni być niezadowoleni, więc jest to jakiś kompromis.
Czasem sytuacja wymusza, że jeżdżę swoim smrodem po chodniku jak np. mnie ktoś zastawi i pożyczam sobie od pieszych ich strefę - ryzykując mandta/potrącenie. Piesi zejdą na drogę jak mają kałużę na chodniku, a rowerzysta czasem przejedzie po chodniku. Grunt to robić takie manewry z zachownaniem uwagi - ale to się tyczy KAŻDEGO użytkownika - trzeba mieć wyobraźnię i zasadę ograniczonego zaufania. OC powinno być- ale na wypadek jak na dziecko na chodniku wpadniesz i krzywdę zrobisz - bo na lakier do zderzaka uciułasz, a złamana noga to będzie Twój problem i NFZ'u.
Nie
nie zesraj się z tym jeżdżeniem po chodnikach xD
Mi by wystarczyło, gdyby rowerzyści ustępowali pierwszeństwa samochodom na PRZEJŚCIACH DLA PIESZYCH. Jak nie chce im się schodzić to przynajmniej niech zachowają na tyle rozsądku, że mam prawo nie spodziewać się pędzącego rowerzysty w takim miejscu.
Że co?
a jazda po zmroku bez świateł!?
Widać egzamin jest w dzień
Nie lubię generalizowania, owszem jest sporo rowerzystów którzy jeżdżą jak kamikaze stwarzając zagrożenie dla siebie i innych, ale z drugiej strony jest też sporo kierowców którzy czują się panami drogi i specjalnie zajeżdżają drogę, prowokują i trąbią bez powodu na rowerzystów jadących zgodnie z przepisami. Dla rowerzystów kamikaze mam małą radę: "pamiętajcie, że rower nie ma szans z dwoma tonami stali, nieważne po czyjej stronie była wina". Dla kierowców mam małą prośbę: "wiem, że niektórzy rowerzyści jeżdżą jak idioci, ale nie wyładowujcie swojej frustracji na rowerzystach którzy jeżdżą zgodnie z przepisami. Oni też chcą spokojnie dojechać do celu".
Sam jeszcze nie dawno śmiałem się tych co proponowali, żeby rejestrować rowery, wykupować dla nich ubezpieczenie jak dla samochodów i wprowadzić obowiązkowe karty rowerowe , ale jak widzę styl jazdy (niektórych) rowerzystów, to zaczynam się do tych pomysłów coraz bardziej przekonywać.
Ja rozumiem że kierowców (w tym mnie) boli że w mieście taki sam dystans rowerem pokona się za darmo i trochę szybciej ale przecież nikt nie zabrania zmiany środka transporu. Sam jeżdze rowerem i samochodem i prawda zdażają sie imbecyle na rowerze ale to co odpirdalają kierowcy to jest dopiero coś.
@jestemszejkiem są tacy którym nigdy nic nie pasuje
ale boli dupa smrodzących samochodziarzy
Mnie boli to, że mogę mieć na sumieniu nierozsądnego rowerzystę. Nie obawiam się kary ani braku odszkodowania, bo mam kamerkę, więc nikt mi nie powie, że przejechałem rowerzystę "przechodzącego" na przejściu dla pieszych, ale mimo wszystko wolałbym nie mieć krwi na zderzaku.
Mało wiesz o życiu jeszcze jak z góry zakładasz, że to będzie wina rowerzysty. Ale rozumiem dziewica orleańska drogowa się trafiła, która nigdy nie popełniła żadnego wykroczenia... nie znasz dnia ani godziny jak Cię coś weźmie i sam zrobisz jakiś głupi manewr autem i... obyś to zrobił w odpowiednim czasie i miejscu, czyli gdy nikogo nie będzie akurat w okolicy komu mógłbyś wyrządzić krzywdę.
Wspomniałem o bardzo konkretnej sytuacji, w której nie sposób doszukać się ew. mojej winy, a ty robisz jakieś wycieczki w moją stronę odnosząc się do jakiejś hipotetycznej w ogóle nie skonkretyzowanej sytuacji, za przeproszeniem pieprząc farmazony. Owszem jak ktoś jest roztrzepany albo zwyczajnie nie radzi sobie za kółkiem nie powinien prowadzić tak niebezpiecznego pojazdu.
Delikatny jesteś - nikt do Ciebie wycieczek nie robi. Na drodze panuje zasada ograniczonego zaufania i wyobraźnia. Jak przejeżdżam na zielonym to i tak się rozglądam czy np. pijany wariat nie pruje na czerwonym bo co mi po tym, że mam pierwszeństwo i nie będzie mojej winy. Każdy na drodze jest niebezpieczny kto nie baczy na innych i się z nimi nie liczy, a robienie kozła ofiarnego z rowerzystów jest bezsensu.
Anonie od "Mało wiesz o życiu..." i "Delikatny jesteś..." - mógłbyś porzucić ton wujka Janusza z imienin i dyskutować merytorycznie, zamiast atakować drugiego anona ad personam i rzucać pustymi "mądrościami" pokroju "w dupieś był, gównoś widział"? Gośc podał konkretne zdarzenie, odnieś się do niego i dyskutuj o konkretach.
konkret jest taki , że na drodze masz mieć zawsze oczy dookoła drogi i oceniać sytuację na drodzę oraz odpowiednio dostosowywać reakcję. Konkretny przykład, który podałeś jest właśnie mało "konkretny". Ja też nichciałbym krwi na nodze, ale jakbym wiedział, że się przewrócę tobym się położył. Zresztą piszę jak piszę bo mogę: zamiast teoretyzować jak Ty dam analogiczny przykład praktyczny. Potrąciłem psa na dordze. Poleciał za kotem, bo właścicielka rzucała piłeczką przy drodze. Też nie chciałem krwi na masce , pękniętego zderzaka i psiaka na sumieniu ale dla mnie to była lekcja na przyszłość. Dzisiaj jestem lepszym kierowcą o to doświadczenie, a nie tworzę memy o nieodpowiedzialnych właścicielach psów. Poza tym no hard feelings , no offence given, none taken.
A ja sobie jeżdżę chodniczkiem, bo niektórzy kierowcy zachowują się jak niedoj****e ameby przejeżdżając bardzo blisko żebym się wyjebala do rowa pewnie. Zawsze ktoś będzie miał problem
@wporzokanapka zgadzam się, szczególnie w miastach jak jest ruch, przejeżdżają na milimetry byle by tylko przejechać i jechać dalej, nie potrafią na chwilę zwolnić i zaczekać aż będzie możliwość wyprzedzenia
@wporzokanapka Większość dróg nie jest przystosowana. W Stanach drogi są o wiele szersze i nie byłoby takiego problemu.
W stanach dostał byś mandat a w niektórych stanach do pierdla
A na oceanie jest wyspa z ludożercami. Co tu mają Stany Zjednoczone do tematu, bo trochę nie wiem o co Wam chodzi
Za co konkretnie?
czyli nigdy nie byłeś... ale się wypowiedziałeś chociaż niewiedziałeś :D
Byłem, bez wynajmowania samochodu, poruszałem się jedynie taksówką i komunikacją. Nadal czekam, na odpowiedź, czy tylko tak rzuciłeś, nie mając nawet pojęcia co masz na myśli? Jeśli tak, to przepraszam za moją dociekliwość :)
@wporzokanapka No a na chodniku jak? Tak samo ludzie zapierdzielają po 3 osoby obok siebie rozciągnięci w tyralierę, madki z pięcioraczkami w wózkach, stare dupy z kundelkami na kilometrowej smyczy w poprzek chodnika, jakieś świry na elektrycznych hulajdupkach i nie sposób ani obejść ani przeskoczyć. Na chodniku nie lepiej. Najlepiej k***a fruwać w powietrzu.
Mam ból dupy jak widzę rowerzystów. nic nie poradze :(
Jeszcze warto dodać: - przejazd rowerem po przejściu dla pieszych; - szybka jazda po chodniku dla pieszych i ciągłe napier** w nich dzwoneczkiem bo za wolno chodzą;
Jakie niby napier** dzwoneczkiem? Bez dzwoneczka i potem pokazywanie środkowego palca jak ktoś coś powie.
Egzamin na kierowcę-mordercę Zadania praktyczne: -nie ustępować pierwszeństwa rowerzyście na zjeździe z wymalowanym przejazdem dla rowerów (y) -wyprzedzić rowerzystę po czym 5 metrów dalej zwalniać do zera, żeby wjechać w jakiś zjazd (y) -nie zachować odpowiedniej odległości podczas wyprzedzania rowerzysty i zachaczyć go lusterkiem (y) -jechać za rowerzystą i napier.. klaksonem, że wolno jedzie w momencie gdy wszyscy jadą tym samym tempem (y) Gratulacje, zdał pan. Dziękuję. Szerokiej drogi.
wstawaj pedalarzu, zesrałeś się...
Taka rada dla pedalarzy, jeśli na drodze, którą jedziesz, wszyscy jadą 90km/h, też masz tyle k***a jechać bo spowalniasz ruch, biedny plebsie na rowerku na 5 tysięcy
Jak na drodze, na której można jechać 90 km/h nie potrafisz wyprzedzić rowerzysty to czy na pewno opanowałeś na kursie prawa jazdy wszystkie manewry? Jak coś jedzie z naprzeciwka to zwalniasz, redukujesz bieg i czekasz aż będzie miejsce do wyprzedzenia, jak jest miejsce to wciskasz gaz, wyprzedzasz "pedalarza" i jedziesz dalej. Spróbuj kiedyś, to serio działa
W 1pkt. chodzi o przejazd dla rowerów w poprzek drogi czy o jaki zjazd?
chyba jest napisane zjazd wiec chyba zjazd xD
A to ciekawe, czyli rowerzysta zjeżdżający z trasy rowerowej na drogę nie włączą się do ruchu?
C***a a nie wyprzedzić. Pedalarz zapierdala połowa pasa, i ni c***a nie da się czasami parowy jadącej 30kmh I oglądającej się za siebie co sekunda wyprzedzić.